Alfa Romeo udała się na wakacje w Formule 1 w fatalnych nastrojach. Nie dość, że GP Węgier nie ułożyło się po myśli zespołu Roberta Kubicy, to na dodatek sporo szczęścia miał główny rywal Szwajcarów - Williams. Brytyjczycy zdobyli na Hungaroringu aż 10 punktów i wyprzedzili Alfę Romeo w klasyfikacji konstruktorów F1.
Lokata w mistrzostwach jest ważna dla Alfy Romeo, bo na jej podstawie obliczana jest wysokość nagród finansowych w F1. W grze są zatem miliony dolarów. Ponadto zespół od roku 2018 zajmuje ósme miejsce w stawce i nie chce zrobić kroku w tył.
- Pokonanie Williamsa nie będzie łatwe, ale myślę, że jest możliwe. Spróbujemy to zrobić. Różnica w punktach nie jest duża, a wciąż jest sporo wyścigów przed nami. Dlatego wierzę, że jesteśmy w stanie tego dokonać - powiedział gpfans.com Xevi Pujolar, inżynier Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: Pogoda nie pomagała podczas igrzysk w Tokio. "Wielkie imprezy często są rozgrywane w ciężkich warunkach"
Dobra pozycja Williamsa w GP Węgier to zasługa karambolu, który miał miejsce w pierwszym zakręcie. W tej sytuacji kierowcy ekipy z Grove mieli sporo szczęścia i przesunęli się na czoło stawki F1, podczas reprezentanci Alfy Romeo ratowali się przed wypadkiem.
- Mogło być jeszcze gorzej. Byli nawet na podium w pewnym momencie. My też mieliśmy swoje szanse w tym wyścigu, ale ich nie wykorzystaliśmy - dodał Pujolar, nawiązując do faktu, że Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi zostali ukarani w GP Węgier za błędy w alei serwisowej.
- Chcieliśmy mieć oba bolidy przed Williamsem na polach startowych i tak było. Byliśmy dobrze przygotowani do wyścigu, ale w pierwszym zakręcie nasza przewaga nad nimi zniknęła - podsumował inżynier Alfy Romeo.
Alfa Romeo w GP Węgier zdobyła punkt, po tym jak Raikkonen został sklasyfikowany na 10. miejscu w wyścigach wyniku. Ekipa z Hinwil pierwszą część sezonu 2021 zakończyła tym samym z trzema "oczkami" na koncie.
Czytaj także:
Formuła 1 notuje ogromne straty
Alfa Romeo skreśliła kierowcę