Oskarżenia pod adresem rodziny Michaela Schumachera. "Wykasowali mnie"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher

- Po tylu latach traktują mnie jak zużytą oponę - twierdzi Willi Weber, który sprawił, że Michael Schumacher pojawił się w F1 i został legendą tego sportu. Niemiec nie może odwiedzać swojego przyjaciela, o co ma pretensje do jego rodziny.

Willi Weber właśnie promuje swoją autobiografię pod tytułem "Benzyna we krwi". Słynny menedżer, który doprowadził do debiutu Michaela Schumachera w Formule 1, zdradza w niej wiele smaczków ze świata królowej motorsportu. Przy okazji jednego z wywiadów promujących książkę Weber zaatakował rodzinę Schumachera za to, że ta blokuje mu dostęp do przyjaciela.

Jak się okazało, 79-latek widział się po raz ostatni z legendą F1 pod koniec 2013 roku, na kilka tygodni przed fatalnym wypadkiem Schumachera we francuskich Alpach. Wtedy Niemiec doznał skomplikowanych obrażeń głowy i od tego momentu jego stan zdrowia pozostaje nieznany.

- Do teraz nie otrzymałem ani jednego telefonu czy listu. Boli mnie to, że usunęła mnie ze swojego życia. Wykasowali mnie - powiedział były menedżer o zachowaniu Corinny Schumacher. Jego zdaniem, to właśnie małżonka siedmiokrotnego mistrza F1 ma stać za tą decyzją.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: talent na bieżni i przed obiektywem! To jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek

- Po tylu latach traktują mnie jak zużytą oponę. Dlaczego nie wolno mi odwiedzać Michaela? Za co jestem karany? - zapytał Weber w RTL.

Były menedżer uważa, że decyzje bliskich Schumachera podyktowane są tym, co działo się zaraz po wypadku w Alpach. - Popełniłem wtedy błąd. Nie wsiadłem od razu do samolotu i nie poleciałem do szpitala. Jak zobaczyłem jakie tam są tłumy, to pomyślałem, że nie muszę w tej sytuacji stać w kolejce. To był błąd. Powinienem był tam lecieć natychmiast - stwierdził Niemiec.

Weber w rozmowie z RTL stwierdził, że Schumacher jest dla niego "synem, którego nigdy nie miał". Dlatego fakt, że od tylu lat nie widział byłego kierowcy Ferrari na własne oczy, boli go tak bardzo. - Czy żałowałem kiedykolwiek tego, że nie poleciałem od razu do szpitala? Tak. Tysiące razy. Trudno to nawet opisać - podsumował.

Czytaj także:
Williams obawia się Alfy Romeo. "Walka nie jest skończona"
Robert Kubica musi zapomnieć o traumie

Komentarze (0)