Red Bull Racing zapowiadał, że zrobi wszystko, aby Alexander Albon wrócił do stawki Formuły 1. Taj stracił szansę regularnego ścigania w F1 po sezonie 2020, po tym jak "czerwone byki" nie były w pełni zadowolone z jego wyników i postawiły na Sergio Pereza. Jednak firma produkująca napoje energetyczne ma swoje korzenie w Tajlandii i tamtejsi mocodawcy nalegali na to, by Albon odzyskał miejsce w F1.
W środę Williams poinformował, że zakontraktował Albona na sezon 2022. 25-latek zajmie w zespole miejsce swojego przyjaciela - George'a Russella. Kulisy tej decyzji są jednak ciekawe, bo wcześniej Mercedes zapowiadał, że zablokuje transfer Taja, jeśli ten nie rozstanie się z otoczeniem Red Bulla.
Niemcy obawiali się, że Albon, mając powiązania z Red Bullem, może przekazywać "czerwonym bykom" informacje na temat ich silnika. Williams korzysta bowiem z jednostek napędowych Mercedesa. - Mogę powiedzieć, że Alex jest kierowcą Williamsa w roku 2022. Cokolwiek to będzie dla ciebie oznaczać - stwierdził w rozmowie z motorsport.com Jost Capito, szef ekipy z Grove.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
- Możesz zapytać Red Bulla, ale dla nas Albon jest kierowcą Williamsa. To wszystko - dodał enigmatycznie Capito.
Red Bull nie schował jednak głowy w piasek i potwierdził, że zwolnił Albona z kontraktu. - Utrzymujemy z nim jednak pewne relacje, które dotyczą pewnych opcji w przyszłości - przekazał rzecznik prasowy ekipy z Milton Keynes.
Co to może oznaczać? W padoku F1 spekuluje się, że Red Bull w roku 2022 zostanie jednym ze sponsorów Williamsa, a długofalowo współpraca tych ekip może się zakończyć dostarczaniem silników Brytyjczykom. Umowa Williamsa z Mercedesem ws. jednostek wygasa w sezonie 2025, a właśnie wtedy Red Bull ma być gotowy ze stworzeniem własnej maszyny.
Red Bull ma jednak swoje powody do satysfakcji. Decyzja Williamsa o postawieniu na Albona sprawiła, że do tej ekipy nie trafił Nyck de Vries. Tymczasem Mercedes próbował umieścić Holendra w szeregach stajni z Grove. - Myślę, że Toto Wolff rozumie, że Williams nie jest "drużyną B" Mercedesa. Nie jesteśmy ekipą satelitarną, by dyktowali nam kierowców. Musimy podejmować własne decyzje - powiedział Capito.
Czytaj także:
Williams odpalił transferowe petardy w F1! Co z Alfą Romeo?
Żona Michaela Schumachera przerywa milczenie