Jeszcze kilka tygodni temu szefostwo Alfy Romeo zapowiedziało, że skład na sezon 2022 ogłosi we wrześniu. Później ten ważny moment przesunięto na początek października. Lada moment w kalendarzu wybije listopad, a nadal nie wiemy, kto będzie partnerem Valtteriego Bottasa w przyszłym roku.
Lista kandydatów jest długa. Znajduje się na niej nie tylko Robert Kubica, ale też Antonio Giovinazzi, Guanyu Zhou i Theo Pourchaire. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Alfa Romeo wkrótce może zmienić właściciela, a Michael Andretti będzie chciał wtedy umieścić w F1 kierowcę z USA.
Zmęczenia całą sytuacją nie ukrywa już Giovinazzi. - Na pewno nie jest łatwo. Jeśli zadasz to pytanie wszystkim kierowcom, to każdy odpowie tak samo. Każdy z nas chce wiedzieć, co będzie robił w przyszłym roku, czy będzie w F1. Sytuacja nie jest idealna dla mnie, ale postaram się dać z siebie wszystko, choć ciąży na mnie spora presja - powiedział 27-latek w rozmowie z oficjalnym serwisem F1.
ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni
Dla Giovinazziego sytuacja nie jest jednak nowa, bo już w sezonach 2019-2020 jego wyniki były na tyle nieprzekonujące, że długo dyskutowano o jego przyszłości w F1. - Zawsze, gdy przychodził wrzesień czy październik, to miałem pewne problemy i nie wiedziałem, co będę robił w kolejnym sezonie. W tym roku znów tak jest - stwierdził kierowca z Włoch.
- Problem nie leży w moich rękach. Decyzja nie należy do mnie. Ja chcę zapewnić ekipie jak najlepsze wyniki. Chcę być szybki, a potem niech Alfa Romeo decyduje - dodał.
Jednak wyniki sezonu 2021 nie bronią kierowcy. Antonio Giovinazzi ma na swoim koncie tylko 1 punkt. Wprawdzie w kwalifikacjach jest w stanie regularnie ogrywać Kimiego Raikkonena, ale w wyścigach to bardziej doświadczony Fin zazwyczaj osiąga lepsze rezultaty.
Na dodatek ostatnio Giovinazzi zignorował polecenia zespołowe i nie przepuścił Raikkonena w GP Turcji. - Czasem pojawiają się takie problemy na linii kierowca-zespół. Nie chcę tego komentować, wolę o tym porozmawiać z ekipą. Tego typu sytuacje nie miały miejsca pierwszy raz. Najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy i wszystko jest w porządku - zapewnił kierowca.
- Wierzę w zespół, a oni we mnie. Najważniejsze jest zatem to, bym zdobywał punkty. Wszyscy tego chcemy i postaramy się o to już w GP USA - podsumował Giovinazzi.
Czytaj także:
Robert Kubica chce coś udowodnić. "Presja minęła, ale..."
Gwiazda F1 rezygnuje z hitu Netfliksa! "Tworzą fikcję"