Nicholas Latifi rozbił bolid Williamsa na sześć okrążeń przed metą GP Abu Zabi, po czym konieczny stał się wyjazd samochodu bezpieczeństwa na tor. Ten moment ustawił losy sezonu 2021. Neutralizacja sprawiła, że Max Verstappen zniwelował straty do Lewisa Hamiltona, a na ostatnim okrążeniu skutecznie zaatakował Brytyjczyka.
Od niemal tygodnia kibice Hamiltona mocno dają się we znaki... Latifiemu. Jak zauważył portal racingnews365.com, pod zdjęciami kierowcy Williamsa pojawia się wiele krytycznych komentarzy. Część z nich jest obraźliwa dla 26-latka i nie nadaje się do cytowania. Z tego też powodu Kanadyjczyk na jakiś czas odciął się od mediów społecznościowych.
W związku z ostatnimi wydarzeniami, w obronie Latifiego stanął Verstappen. - Taka krytyka jest bardzo niesprawiedliwa. Każdy kierowca chce osiągnąć jak najlepszy wynik. Przecież nikt nie rozbija się celowo. Jeśli ktoś o to podejrzewa Nicholasa i go atakuje, to szkoda mi go - powiedział reprezentant Red Bull Racing, cytowany przez racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka
Zdaniem Verstappena, kierowca Williamsa powinien przez jakiś czas unikać internetu. - Wierzę, że po prostu wyłączy telefon i nie będzie czytał tych komentarzy. Spędź trochę czasu z rodziną i przyjaciółmi, odetnij się od świata F1 i wróć silniejszy w sezonie 2022. Taka jest moja rada - dodał holenderski kierowca.
Sam Latifi, gdy zaraz po GP Abu Zabi był proszony o komentarz, miał świadomość tego, jak ważny okazał się jego wypadek w kontekście walki o tytuł. - Walczyłem z Schumacherem chwilę przed wypadkiem, próbowałem go wyprzedzić - wytłumaczył.
- Schumacher wypchnął mnie z toru, co jest oczywiście częścią ścigania. Miałem mocno zużyte opony, które dodatkowo miały styczność z brudem na poboczu. Przez to miałem problemy z przyczepnością w kolejnej sekcji zakrętów. Nie chciałem wpłynąć na losy walki o tytuł. Mogę tylko za to przeprosić - dodał kierowca Williamsa.
Czytaj także:
Stanął w obronie Maxa Verstappena. "Dostał to, na co zasłużył"
Czarne chmury nad Lewisem Hamiltonem