Minął tydzień od wydarzeń w GP Abu Zabi, które sprawiły, że Max Verstappen został mistrzem świata Formuły 1, ale nadal budzą one sporo kontrowersji. Suchej nitki na działaniach sędziów na torze Yas Marina nie zostawił Walter Rohrl, legenda rajdów samochodowych WRC.
- Teraz już wiem, że w przyszłości nie ma sensu tracić ani minuty na oglądanie wyścigów F1. Wolę zaoszczędzić czas, niż dać się oszukać - powiedział Rohrl w rozmowie z gazetą "Straubinger Tagblatt".
74-latek, m.in. ze względu na zdobycie dwóch tytułów mistrza świata w WRC, należy do galerii sław FIA. Nie oznacza to jednak, że Niemiec trzyma język za zębami. Rohrl stwierdził, że wyścigi F1 "muszą być rozstrzygane na torze", a decyzje sędziowskie muszą być jasne i "nie mogą mieć na nie wpływu żadne naciski zewnętrzne".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hardkorowy Koksu poszedł na siłkę. "Jest pompa, jest moc!"
Byłemu kierowcy nie spodobało się to, że w końcówce GP Abu Zabi to Christian Horner poprosił dyrektora wyścigowego F1 o możliwość oddublowania się części kierowców, co przyczyniło się do tego, że Max Verstappen mógł zaatakować Lewisa Hamiltona.
Jednak kontrowersyjnych wydarzeń nie byłoby, gdyby nie błąd Nicholasa Latifiego w końcówce GP Abu Zabi. To Kanadyjczyk rozbił swój bolid, przez co konieczny stał się wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa. Rohrl nie ma najlepszej opinii o postawie kierowcy Williamsa.
- Kierowca amator zadecydował o losach tytułu. Pozostawia to bardzo nieprzyjemny posmak - podsumował Rohrl.
Czytaj także:
Jaką karę otrzyma Lewis Hamilton? Problemy Brytyjczyka
"Powinien zacząć robić coś innego". Ostra krytyka kierowcy F1