Szok. Chcą odejścia Lewisa Hamiltona z F1

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton w piątek świętuje 37. urodziny. Brytyjczyk robi to w ciszy, bo od momentu przegrania tytułu mistrzowskiego w F1, nie zabrał głosu publicznie. Tymczasem spora część fanów chce jego odejścia z Formuły 1, co jest dość zaskakujące.

W tym artykule dowiesz się o:

GP Abu Zabi, które wyłoniło mistrza świata Formuły 1 sezonu 2021, rozegrane zostało 12 grudnia. Krótko po porażce z Maxem Verstappenem głos w oficjalnym wywiadzie dla F1 zabrał Lewis Hamilton. Były to ostatnie słowa Brytyjczyka, który później odmówił m.in. wzięcia udziału w konferencji prasowej i nagrania tradycyjnego wywiadu w formie wideo dla stacji nadających wyścigi F1 na całym świecie.

7 stycznia 2022 roku gwiazda Mercedesa świętuje 37. urodziny i robi to w absolutnej ciszy, bez jasnej deklaracji co do swojej przyszłości. Zaraz po wydarzeniach z GP Abu Zabi spekulowano bowiem, że Hamilton ze względu na porażkę z Verstappenem może nawet zakończyć karierę w F1.

Brytyjski portal "Formula 1 News" postanowił w związku z tym zapytać swoich czytelników o to, co powinien zrobić Hamilton. Wyniki sondażu można uznać za szokujące, bo aż 61 proc. głosujących jest za tym, by siedmiokrotny mistrz świata zakończył karierę. Biorąc pod uwagę, że w ankiecie głosowali przede wszystkim Brytyjczycy, zaskoczenie jest ogromne.

ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat

Zdaniem części fanów Hamiltona, zakończenie kariery w F1 miałoby być formą protestu przeciwko temu, co wydarzyło się w GP Abu Zabi. Spore grono Brytyjczyków uważa, że kierowca Mercedesa został skrzywdzony i wręcz okradziony z tytułu mistrzowskiego na Yas Marina.

Przypomnijmy, że przed GP Abu Zabi w klasyfikacji generalnej F1 po tyle samo punktów mieli Verstappen i Hamilton. Brytyjczyk przewodził w klasyfikacji wyścigu przez znaczną część dystansu i zmierzał po rekordowy ósmy tytuł. Wszystko zmieniło się za sprawą wypadku Nicholasa Latifiego na kilka okrążeń przed metą.

Kraksa Latifiego sprawiła, że na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a neutralizacja pozwoliła Verstappenowi zniwelować straty do Hamiltona. Na okrążenie przed metą dyrekcja wyścigowa podjęła decyzję o wznowieniu rywalizacji. Na dodatek pozwolono oddublować się części kierowców. Chwilę później Holender, korzystając ze świeższych opon, przypuścił atak na bezbronnego rywala.

Po GP Abu Zabi kierownictwo Mercedesa złożyło dwa protesty, w których kwestionowało rezultaty wyścigu. Toto Wolff stoi na stanowisku, że dyrektor wyścigowy Michael Masi podjął błędną decyzję, gdy na okrążenie przed metą pozwolił na oddublowanie się tylko części kierowców. Austriak uważa, że zgodnie z regulaminem, oddublować się powinna była się cała stawka F1. W takiej sytuacji Verstappen nie miałby szans na wyprzedzenie Hamiltona.

Brytyjski kierowca zaraz po wydarzeniach z Yas Marina popierał protest zespołu. Później ekipa brała pod uwagę nawet skierowanie pozwu do sądu i walkę o tytuł dla swojej gwiazdy w trybunale apelacyjnym. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

Czytaj także:
Formuła 1 w Hollywood. Czy to się może udać?
Były mistrz świata wywołał skandal. "Nasze prawa już nie istnieją"

Źródło artykułu: