Lewis Hamilton milczy od 12 grudnia, kiedy to przegrał tytuł mistrzowski w Formule 1. Brytyjczyk ma się czuć "skrzywdzony" decyzjami, jakie zapadły w GP Abu Zabi i nie wyklucza zakończenia kariery. Nie brakuje przy tym spekulacji, że zachowanie kierowcy Mercedesa to element strategii, która ma doprowadzić do korzystnych dla Niemców zmian w F1 i FIA.
Zdaniem brytyjskich mediów, Mercedes oczekuje dymisji Michaela Masiego i Nikolasa Tombazisa, obwiniając dyrektora wyścigowego F1 i szefa technicznego FIA za przegranie walki o tytuł mistrzowski w sezonie 2021. Umiejętne rozgrywanie tematu Hamiltona ma być na rękę ekipie z Brackley.
Sytuację siedmiokrotnego mistrza świata F1 dość dobrze rozumie Alain Prost, który w roku 1992 sam dość niespodziewanie zrezygnował ze ścigania. Miało to miejsce w sytuacji, gdy Francuz był rozczarowany atmosferą i formą Ferrari. - Trudno postawić się na miejscu Lewisa - stwierdził Prost w rozmowie z "Le Journal du Dimanche".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
- Z pewnością ma tyle samo powodów, by zakończyć karierę, jak i ją kontynuować. To jest sytuacja 50 na 50. Hamilton dostał duży cios w głowę, ale byłoby naprawdę smutno, gdyby Lewis odszedł z F1, gdyby nie było go tutaj w kolejnym sezonie - dodał Prost.
W przypadku Francuza rozłąka z F1 trwała tylko rok. Prost wrócił do ścigania w barwach Williamsa w sezonie 1993 i zdobył ostatni, czwarty tytuł mistrzowski w swojej karierze. Obecny doradca Alpine wierzy, że Hamilton, podobnie jak on przed laty, znajdzie motywację do dalszej jazdy.
- Chcę pozostać optymistą. Przed Lewisem szansa walki o ósmy tytuł, a do tego nowe przepisy techniczne. Trzy zespoły na szczycie, czterech lub pięciu kierowców walczących o tytuł. To jest wyzwanie, które Hamilton może chcieć podjąć - podsumował czterokrotny mistrz świata F1.
Niezależnie od decyzji Hamiltona, w FIA powstała komisja mająca wyjaśnić okoliczności decyzji dyrekcji wyścigowej w GP Abu Zabi. Jej finalny werdykt poznamy 18 marca, a więc tuż przed startem kolejnego sezonu królowej motorsportu. Tym samym Brytyjczykowi trudno będzie uzależniać dalsze starty w F1 od decyzji światowej federacji.
Czytaj także:
Sensacyjny transfer w F1? Od konfliktu do współpracy?
"To byłby akt oskarżenia przeciwko F1". Szef Mercedesa o Hamiltonie