Sezon prawdy Fernando Alonso. To jego ostatnia szansa

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Fernando Alonso

Fernando Alonso wrócił przed rokiem do F1, by wywalczyć upragniony trzeci tytuł mistrzowski. Sezon 2022 będzie dla niego ostatnią szansą na realizację tego celu. W blokach startowych czeka już jego następca.

W tym artykule dowiesz się o:

Fernando Alonso to prawdopodobnie najbardziej utalentowany kierowca Formuły 1 swojego pokolenia. Potrafił przerwać hegemonię Michaela Schumachera i Ferrari, zdobywając dwa tytuły mistrzowskie w sezonach 2005-2006. Wtedy pokochała go cała Hiszpania, a eksperci wróżyli mu kolejne sukcesy. Miał się zapisać w historii F1.

Tymczasem, zbliżamy się do sezonu 2022, a 40-letni Alonso nadal ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata, zdobyte jeszcze w młodzieńczych latach. Alonso przed rokiem dał się jednak przekonać do powrotu do F1, bo szefowie Alpine nakreślili mu ambitną wizję rozwoju zespołu. Francuzi zapowiedzieli, że przy okazji rewolucji technicznej zbudują bolid, który pozwoli walczyć o zwycięstwa. Teraz nadchodzi czas weryfikacji tych obietnic.

Błędne wybory w życiu Alonso

Co sprawiło, że mimo ogromnego talentu, Alonso po sezonie 2006 nigdy więcej nie został mistrzem świata F1? Okazało się, że Hiszpan ma nie tylko wielki talent do prowadzenia samochodów, ale też do błędnych decyzji. Jako aktualny czempion przeniósł się do McLarena, w którym nie przewidział eksplozji talentu Lewisa Hamiltona. Brytyjski zespół zaczął faworyzować swojego rodaka, co skończyło się głośnym zerwaniem kontraktu z Alonso po ledwie roku współpracy.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Przed sezonem 2009 kierowcę z Oviedo chciał Red Bull Racing, ale ten uznał, że "nie będzie jeździł dla puszek energetyków", wytykając zespołowi brak historii w F1. Kilka miesięcy później wybrał ofertę Ferrari i los chciał, że jego starania o zdobycie tytułu dla Włochów zostały storpedowane przez... dominację Red Bulla w F1. W latach 2010-2013 nie było mocnych na Sebastiana Vettela.

Alonso miał też dość porażek w Ferrari, skąd uciekł do McLarena, bo uwierzył w moc sojuszu z Hondą, który przed laty dał Brytyjczykom szereg sukcesów w F1. Tyle że Japończycy stworzyli fatalny silnik, któremu nie tylko brakowało mocy, ale też niezawodności. To skłoniło Hiszpana do pożegnania z F1 po sezonie 2018.

Teraz albo nigdy

Alonso wrócił do F1 jako kierowca Alpine w sezonie 2021. Znów pojawił się w zespole z Enstone, w barwach którego zdobywał tytuły w latach 2005-2006. Francuzi obiecali mu, że przy okazji rewolucji technicznej w F1 powrócą do wysokiej formy i znów będą liczyć się w walce o zwycięstwa.

Oto bolid Alpine, który ma kluczowe znaczenie dla Alonso
Oto bolid Alpine, który ma kluczowe znaczenie dla Alonso

Pandemia koronawirusa nieco namieszała w planach 40-latka, bo zmiany w przepisach przełożono o sezon, co sprawiło, że Alonso musiał rywalizować w ubiegłej kampanii ze świadomością walki co najwyżej w środku pola. Była to też solidna próba generalna.

- Rok 2021 był dla nas udany. Esteban Ocon wygrał dla nas wyścig, a ja stanąłem na podium w jednej z rund. Zanotowaliśmy progres względem wcześniejszego sezonu - powiedział Alonso podczas poniedziałkowej premiery nowego bolidu Alpine w Paryżu.

- Czuję, że zrobiliśmy duży postęp. Zespół na pewno jest mocniejszy w porównaniu do tego, co zastałem tutaj przed dwunastoma miesiącami. Jesteśmy gotowi na wyzwanie, które na nas czeka w sezonie 2022 - dodał dwukrotny mistrz świata F1.

Zespół z Enstone w ostatnich latach nie miał szans, by rzucić wyzwanie gigantom spod znaku Mercedesa czy Ferrari. Gdy Francuzi wracali do stawki w roku 2016, ekipa była mocno niedofinansowana, infrastruktura w fabryce pozostawiała sporo do życzenia, podobnie jak silnik produkowany przez Renault. Na nadgonienie dystansu potrzeba było czasu.

Czy to ostatni sezon Alonso w F1?

Kontrakt Alonso z Alpine wygasa po sezonie 2022 i każda ze stron będzie analizować swoją sytuację. Hiszpan, jeśli zobaczy, że ma do dyspozycji kiepski bolid, może porzucić królową motorsportu po raz drugi. Tak jak to miało miejsce w roku 2018, gdy mówił, że ma już kilkaset punktów na koncie i nie potrzebuje kolejnych. Francuska ekipa też będzie badać swoje opcje, bo na rezerwie posiada rewelacyjnego Oscara Piastriego. 20-latek z Australii w cuglach zdobywał tytuły mistrzowskie w F3 i F2.

- Czy nowe przepisy F1 zmienią reguły gry? Taką mam nadzieję. Po to wróciłem do tego sportu. Czekałem półtora roku na te bolidy! Ekipa wykonała świetną robotę w ostatnich miesiącach, budując ten samochód i na pewno nie brakuje nam motywacji - zapewnił Alonso podczas poniedziałkowej premiery A522.

- Nie będziemy wiedzieć, w jakiej sytuacji są nasi rywale, dopóki nie nadejdzie pierwszy wyścig w Bahrajnie. Jesteśmy jednak podekscytowani tym, że lada moment czeka nas wyjazd na tor w testach. Mam nadzieję, że nowe przepisy zadziałały i będziemy mieć bardziej ekscytujące wyścigi, pełne walki koło w koło - dodał hiszpański kierowca.

Alonso wierzy w zdobycie upragnionego, trzeciego tytułu
Alonso wierzy w zdobycie upragnionego, trzeciego tytułu

Kciuki za udany koniec historii Fernando Alonso najpewniej będzie trzymać wielu kibiców. To jeden z ostatnich kierowców z dawnego pokolenia, które niekoniecznie gryzło się w język i mówiło to, co wypada. Po tym jak Kimi Raikkonen zakończył karierę, to właśnie Hiszpan jest obecnie najstarszym zawodnikiem na polach startowych F1.

Czytaj także:
Inflacja uderzyła w F1. Problem, którego się nie spodziewano
"Hamilton byłby ostatni". Kierowca F1 nie gryzie się w język

Komentarze (0)