W nocy z czwartku na piątek Haas usunął ze swoich bolidów, ciężarówek, motorhome'u i garaży logotypy firmy Uralkali. To rosyjska firma należąca do Dmitrija Mazepina, który znany jest z dobrych relacji z prezydentem Władimirem Putinem. To właśnie władca Kremla od czwartku znajduje się w centrum zainteresowania całego świata, po tym jak postanowił zaatakować Ukrainę i rozpoczął wojnę na Wschodzie.
Uralkali zniknęło w piątek z bolidów Haasa, ale podczas porannej sesji testowej F1 w Barcelonie za kierownicą bolidu amerykańskiej ekipy usiadł syn Mazepina - Nikita. Przyszłość 22-latka w Formule 1 stanęła obecnie pod znakiem zapytania. Rosjanin ściga się w F1 głównie ze względu na posiadane wsparcie sponsorskie.
Wprawdzie Mazepin i jego firma Uralkali nie zostali objęci dotychczas sankcjami Zachodu, ale pojawiają się naciski, aby rosyjskim firmom ograniczyć możliwości międzynarodowych transakcji, zaś obywatelom Rosji zakazać wydawania wiz. To sprawiłoby, że Nikita Mazepin miałby spore problemy z podróżowaniem na wyścigi F1.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
- Do tej pory sankcje nie miały wpływu na naszą działalność - powiedział "The Race" Gunther Steiner, szef Haasa.
Steiner podczas piątkowego spotkania z dziennikarzami powiedział, że w przyszłym tygodniu w jego zespole dojdzie do wewnętrznych rozmów na temat przyszłości i rozwiązania kwestii prawnych. Dotyczyć one będą m.in. dalszego sponsoringu Uralkali i miejsca Mazepina w F1.
Szef Haasa nie chciał jednoznacznie potwierdzić tego, że jego zespół zakończy współpracę z Uralkali, co z kolei doprowadzi do wyrzucenia Mazepina z F1. - Musimy załatwić sprawy prawne, o których teraz nie mogę mówić, ale zrobimy to w przyszłym tygodniu. To, o co pytasz, załatwimy właśnie wtedy. Nie zrobimy tego teraz - skomentował Steiner.
- W czwartek, po rozmowach z naszymi partnerami, podjęliśmy decyzję o usunięciu marki Uralkali z naszej przestrzeni. Nad resztą muszę popracować w przyszłym tygodniu - dodał.
Włoch podkreślił, że rozwiązanie kontraktu Mazepina to jedna z opcji. - Należy załatwić tę kwestię. Nie wszystko zależy od nas. W grę wchodzą jeszcze rządy państw i ich decyzje, a nad nimi nie mamy władzy. Trzeba zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie - wyjaśnił Steiner.
Mazepin od początku swojej przygody z F1 ma trudne życie. Jeszcze zanim doszło do jego debiutu, podpadł on kibicom umieszczeniem w mediach społecznościowych nagrania, na którym dotykał piersi modelki Andrei D'Ival i wykrzykiwał przy tym seksistowskie hasła. Później młody Rosjanin był regularnie krytykowany za swoje występny i liczne błędy, nazwano go nawet "najgorszym kierowcą w historii F1".
Z ustaleń "The Race" wynika, że nawet jeśli Haas straci finansowanie Mazepina, to nie zagrozi to przyszłości amerykańskiego zespołu. Pojawiły się bowiem firmy, które są gotowe wesprzeć ekipę. Nie powinna ona mieć również problemów ze znalezieniem zastępstwa za młodego Rosjanina. W tym kontekście wymienia się m.in. Antonio Giovinazziego oraz Pietro Fittipaldiego.
Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1