Chociaż Formuła 1 spędziła ostatnie dni w Barcelonie, gdzie odbywały się przedsezonowe testy, to spora część padoku śledziła wydarzenia ze Wschodu. Tam, w nocy ze środy na czwartek, rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Wszystko po tym, jak prezydent Władimir Putin wydał rozkaz armii do zaatakowania sąsiada.
Wiadomość o wojnie na Wschodzie zszokowała padok F1. Podczas piątkowej konferencji Pierre Gasly zdradził nawet, że obecnie część jego bliskich przebywa na Ukrainie i nie wie, czy będą w stanie ją opuścić. Sebastian Vettel zapowiedział zaś, że nie weźmie udziału w GP Rosji, bo nie zamierza ścigać się w państwie, które prowadzi wojnę i zabija niewinnych ludzi.
Ostatecznie do GP Rosji w sezonie 2022 nie dojdzie, o czym Formuła 1 poinformowała w piątkowe popołudnie. Po kilku godzinach od opublikowania komunikatu w tej sprawie, temat wojny na Ukrainie podjął Lewis Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor
"Gdy widzimy niesprawiedliwość, to ważne, abyśmy się jej sprzeciwiali" - takimi słowami swój wpis na Instagramie rozpoczął siedmiokrotny mistrz świata F1.
"Kieruję moje wsparcie do wszystkich odważnych Ukraińców, którzy muszą stawiać czoła tym okropnym atakom tylko dlatego, że po prostu wybrali lepszą przyszłość. Wspieram też rosyjskich obywateli, którzy protestują przeciwko tej przemocy i chcą pokoju, nawet ryzykując przy tym swoją wolność" - dodał Hamilton.
Kierowca Mercedes zaapelował do Ukraińców, "aby byli bezpieczni". "Modlę się za was" - podsumował w swoim wpisie.
To nie pierwszy raz, gdy Hamilton zabiera głos w sprawach niezwiązanych z F1. Brytyjski kierowca znany jest z tego, że regularnie wykorzystuje social media, by poruszać ważne społecznie tematy. Tak było chociażby z ruchem Black Lives Matter. Kierowca Mercedesa stał się jednym z jego ambasadorów, po tym jak w roku 2020 doszło do śmierci George'a Floyda w USA. Od tego momentu 37-latek podjął szereg inicjatyw, które mają poprawić sytuację czarnoskórych.
Czytaj także:
Koniec z barwami Rosji w F1! Stanowcza decyzja zespołu
"Nie pojadę w GP Rosji". Bunt w F1