"Będziemy walczyć". Tak Rosjanie komentują decyzję oligarchy

Materiały prasowe / kremlin.ru / Na zdjęciu: Władimir Putin (po lewej) i Dmitrij Mazepin
Materiały prasowe / kremlin.ru / Na zdjęciu: Władimir Putin (po lewej) i Dmitrij Mazepin

Nikita Mazepin wraz z ojcem-miliarderem postanowili wspierać finansowo sportowców z Rosji, którzy nie mogą startować z "powodów politycznych". Nie powinno dziwić, że Rosjanie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy.

Inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, że Zachód objął państwo-agresora licznymi sankcjami - nie tylko gospodarczymi, ale też sportowymi. Aby potępić rosyjską agresję, wiele federacji pozbawiło sportowców z tego kraju możliwości rywalizacji na arenie międzynarodowej. Z pomocą w tej sytuacji przyszedł miliarder Dmitrij Mazepin i jego syn Nikita.

23-latek w ubiegłym tygodniu stracił miejsce w Formule 1, bo Haas postanowił wypowiedzieć jego umowę w związku z inwazją Rosji na Ukrainę. Dodatkowo Uralkali, firma należąca do Mazepina seniora, przestała być sponsorem Haasa.

Rosyjski oligarcha wraz z synem postanowił utworzyć fundację "We compete as one" ("Rywalizujemy jako jedność"). Będzie ona wspierać finansowo sportowców, którzy nie mogą brać udziału w zawodach z "powodów politycznych".

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

Ruch Mazepina skomentowała już Weronika Stepanowa, rosyjska mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich. "Nikita i ja pochodzimy z innych dyscyplin, mamy różne możliwości, ale łączy nas poczucie niesprawiedliwości wynikające z wykluczenia Rosjan z międzynarodowej rywalizacji" - napisała na Instagramie 21-latka.

Wiadomo już, że Uralkali zamierza przelać na konta fundacji pieniądze, które pierwotnie miał otrzymać Haas w ramach sponsoringu. Ponadto firma Mazepina chce pozwać zespół F1 i domagać się od niego odszkodowania za zerwanie umowy sponsorskiej. Wywalczone w ten sposób pieniądze trafiłyby na konto organizacji.

Oligarcha wraz z synem podjęli już decyzję, że jako pierwsi pomocą objęci zostaną rosyjscy paraolimpijczycy, którzy w obliczu wojny w Ukrainie, zostali wykluczeni z możliwości rywalizacji w Pekinie w momencie, gdy byli już na miejscu i szykowali się do rozpoczęcia zimowych igrzysk paraolimpijskich.

"Szczególnie podoba mi się to, że fundacja w pierwszej kolejności będzie wspierać naszych paraolimpijczyków, których w ostatniej chwili pozbawiono możliwości rywalizacji w igrzyskach. Milczenie, gdy jesteśmy pozbawiani naszych praw, nie jest w stylu Rosjan. Będziemy walczyć, każdy na swój sposób" - dodała Stepanowa.

Przed paroma dniami Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) postanowiła zawiesić Rosjan i Białorusinów w prawach startów do końca sezonu 2021/2022. Nie wiadomo jednak, czy w tej sytuacji Stepanowa zamierza skorzystać z pomocy fundacji Mazepina. Organizacja zapowiedziała już, że jest gotowa finansować procesy sądowe Rosjanom, którzy zostali zawieszeni albo też pozbawieni okazji do występów wskutek sankcji Zachodu.

Mazepin oraz jego syn mają też inne problemy, związane nie tylko z wyrzuceniem z Formuły 1. W tym tygodniu miliarder oraz były kierowca F1 znaleźli się na liście podmiotów objętych sankcjami UE. Decyzję wytłumaczono tym, że oligarcha jest w bliskich relacjach z Władimirem Putinem, popiera politykę Kremla i czerpie z niej wyraźne korzyści finansowe.

Przypomnijmy, iż wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego, po tym jak Putin wydał rosyjskiej armii rozkaz zaatakowania sąsiedniego państwa. Od tego momentu działania wojsk agresora doprowadziły do śmierci setek niewinnych osób. Rosjanie coraz częściej bombardują i ostrzeliwują bowiem budynki ludności cywilnej.

Czytaj także:
Robert Kubica z Rosjanami nie pojedzie. To już pewne
Ferrari bez rosyjskiego sponsora. Zaskakujące kulisy decyzji