Ferrari ma problem z rosyjskim sponsorem. Kaspersky szpieguje na rzecz Kremla?

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari usunęło logotypy firmy Kaspersky z bolidów po inwazji Rosji na Ukrainę. Współpraca nie została jednak definitywnie zakończona. W obliczu ostatnich doniesień z Niemiec, powiązania z Rosjanami stają się kłopotliwe dla Włochów.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze kilka dni temu, w pierwszych godzinach po inwazji Rosji na Ukrainę, Ferrari głosami Mattii Binotto twierdziło, iż "Kaspersky to globalna marka". Tym samym zespół z Maranello był przekonany, iż współpraca z wieloletnim partnerem, który ma swoją siedzibę w Moskwie, będzie kontynuowana.

Jednak już przy okazji testów Formuły 1 w Bahrajnie, próżno było szukać logotypów Kaspersky na bolidach, kombinezonach i kaskach Ferrari. Zastąpiono je napisem #essereFerrari. Zespół z Maranello wydał komunikat, iż w obliczu wojny w Ukrainie, podjęto taką decyzję po rozmowach z Kaspersky. Z oświadczenia nie wynikało jednak, aby kontrakt sponsorski został zerwany.

Jednak agencja GMM zwraca uwagę na to, że Ferrari ma właśnie nowy kryzys wizerunkowy związany z Kaspersky. Niemiecki Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informatycznego (BSI) wydał ostrzeżenie przed korzystaniem z programów antywirusowych rosyjskiej firmy.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

"Działania rosyjskich sił zbrojnych i wywiadowczych oraz groźby ze strony Rosji wobec UE, NATO i Niemiec w trakcie obecnego konfliktu zbrojnego niosą ze sobą spore ryzyko udanego ataku cybernetycznego. Rosyjski dostawca oprogramowania IT może sam przeprowadzać takie ataki" - napisano w ostrzeżeniu BSI.

Niemiecki organ zwrócił uwagę na to, że oprogramowanie Kaspersky zbiera zbyt wiele danych na temat użytkowników, co musi budzić podejrzenia, bo nie ma informacji, co później dzieje się ze zgromadzonym w ten sposób materiałem.

W odpowiedzi na ostrzeżenie BSI, Rosjanie wydali swoje oświadczenie, w którym oskarżyli Niemców, że ich działanie "nie jest oparte na technicznej ocenie produktów firmy Kaspersky". W przekonaniu giganta IT, ruch niemieckiego urzędu podyktowany był "kwestiami politycznymi".

Oskarżenia pod adresem Kaspersky rodzą dla Ferrari nie tylko problem wizerunkowy. Firma korzysta z oprogramowania rosyjskiej firmy od wielu lat, nie tylko zabezpieczając swoje dane oprogramowaniem Kaspersky, ale też gromadząc je w chmurze oferowanej przez Rosjan. Współpraca dotyczy nie tylko zespołu F1, ale również oddziału firmy produkującego samochody sportowe na użytek drogowy.

Kaspersky już w przeszłości było oskarżane o współpracę z rosyjskim wywiadem. Takie zarzuty pod adresem firmy wysuwali m.in. brytyjscy i amerykańscy dziennikarze. "Rosyjski wywiad wykorzystuje oprogramowanie firmy Kaspersky do skanowania komputerów na całym świecie w poszukiwaniu interesujących materiałów" - donosił "New York Times".

Z tego też powodu w USA wprowadzono zakaz instalowania oprogramowania Kaspersky na komputerach w różnego rodzaju urzędach. - To polowanie na czarownice - tak na zarzuty odpowiadał Jewgienij Kaspierski, założyciel firmy.

Czytaj także:
Robert Kubica zaprasza na swój wyścig. To kibice muszą wiedzieć
Więźniowie napisali list do Lewisa Hamiltona. Stał się dla nich bohaterem