Lewis Hamilton w GP Bahrajnu uzyskał miejsce na podium, ale było to w głównej mierze spowodowane awarią w bolidach kierowców Red Bull Racing, którzy przez to nie dojechali do mety. Tempo Mercedesa na torze Sakhir było na tyle słabe, że w normalnych okolicznościach 37-latek nie mógłby marzyć o "pudle".
O ile Hamilton w Bahrajnie mówił, że naprawienie problemów z modelem W13 może zająć nawet kilka miesięcy, o tyle przed GP Arabii Saudyjskiej kierowca Mercedesa zaczął poganiać własną ekipę do rozwoju maszyny. - Na razie nie czuję się zbyt zestresowany, ale chcę jak najszybciej liczyć się w walce o tytuł - powiedział 37-latek, cytowany przez racefans.net.
- Ostatni wyścig był dla nas niesamowity pod tym względem, że nie spodziewaliśmy się takiego wyniku. Jednak nie możemy polegać na pechu innych w każdy weekend. Musimy iść do przodu tak szybko, jak to tylko możliwe - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Tego się nie spodziewała. Problemy Igi Świątek
Zdaniem siedmiokrotnego mistrza świata F1, obecnie Mercedes traci ok. 0,6-0,7 s do Ferrari i Red Bull Racing na jednym okrążeniu. Hamilton wzywa ekipę do tego, by jak najszybciej zniwelowała tę lukę. - Mamy problemy, ale robimy wszystko, by je naprawić - zdradził Brytyjczyk.
- W tym samochodzie jest naprawdę duży potencjał. Po prostu musimy ciężko pracować, aby go naprawić i odblokować jego możliwości. Widzieliśmy, że rywale są w wysokiej formie, więc obyśmy się szybko poprawili. Nie mam wątpliwości, że w Mercedesie jest najlepsza grupa ludzi. Dlatego musimy poszukać rozwiązań, zastosować je i wydobyć dodatkowe osiągi z bolidu - stwierdził lider Mercedesa.
Hamilton zakłada, że już w GP Arabii Saudyjskiej jego zespół może notować lepsze tempo, bo tor uliczny w Dżuddzie jest świeższy, a przez to mniej wyboisty niż ten w Bahrajnie. Tym samym zjawisko podbijania bolidu na prostych nie powinno być tak dotkliwe.
- Bahrajn to starszy tor, więc przez to jest bardziej wyboisty. W Arabii Saudyjskiej mamy inny obiekt, tutejsza nawierzchnia mocno się różni. To wpłynie na zachowanie opon. Na długich prostych też może jednak dochodzić do podbijania o asfalt. Jednak wszyscy znajdujemy się na tej samej łodzi - podsumował Hamilton, nawiązując do innych ekip, które również mają problemy z uderzaniem samochodu o asfalt na prostych.
Czytaj także:
Mercedes blefuje? Możliwy szybki powrót do formy
Te słowa naprawdę padły. Rosyjski minister sportu grzmi