Łukasz Kuczera z Imoli
Od kilku miesięcy było jasne, że Carlos Sainz pozostanie w Ferrari. Rozmowy ws. przedłużenia kontraktu rozpoczęły się już zimą, po pierwszym udanym sezonie Hiszpana w czerwonym kombinezonie. Wówczas dość niespodziewanie kierowca z Madrytu zdobył więcej punktów niż Charles Leclerc. Jednak już wejście w rok 2022 pokazało, że to Monakijczyk jest zdecydowanym liderem stajni z Maranello.
Znacząca dominacja Sainza nad Leclercem sprawiła, że na ostatniej prostej pojawiły się rozbieżności pomiędzy stronami. Hiszpan miał naciskać na dwuletnie porozumienie, podczas gdy Ferrari proponowało mu roczny kontrakt z opcją przedłużenia współpracy o kolejny sezon po spełnieniu określonych celów.
Ostatecznie, na dzień przed rozpoczęciem GP Emilia Romagna, Ferrari ogłosiło nowy kontrakt Sainza. 27-latek dopiął swego, bo podpisane porozumienie obejmuje również sezon 2024. Nie zdradził jednak, czy obejmuje ono specjalne klauzule.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?
- Jestem zadowolony z przedłużenia kontraktu z Ferrari. Zawsze mówiłem, że nie ma lepszego zespołu w F1. Po ponad roku spędzonym w tej ekipie mogę potwierdzić, że nie ma większego przywileju, niż założenie czerwonego kombinezonu. Reprezentowanie Ferrari to coś wyjątkowego i nieporównywalnego z niczym innym - powiedział Sainz po podpisaniu kontraktu.
- Mój pierwszy sezon w Maranello był solidny, rozwijaliśmy się wspólnie jako zespół. Wynik tej ciężkiej pracy jest widoczny w roku 2022. Nowy kontrakt wzmacnia moją pewność siebie, poczucie mojej wartości. Dlatego nie mogę się doczekać, by znów wsiąść do bolidu Ferrari i dać fanom mnóstwo radości - dodał Hiszpan.
Sainz wcześniej w F1 reprezentował barwy Toro Rosso, Renault i McLarena. Ma na swoim koncie kilka podiów, ale nigdy nie wygrał wyścigu. Świetna forma ekipy z Maranello na starcie sezonu 2022 sprawia, że przed madrytczykiem ogromna szansa. W obecnej kampanii Hiszpan zajmował drugie miejsce w Bahrajnie i trzecie w Arabii Saudyjskiej. Nie ukończył też GP Australii z powodu wypadku.
- Mówiłem kilka razy, że nie ma lepszej pary kierowców w F1 niż Leclerc i Sainz. Każdy kolejny wyścig utwierdzał mnie w tym, dlatego też przedłużenie umowy Carlosa to naturalny krok. Zapewnia nam to ciągłość i stabilność. Sainz udowodnił dotąd, że ma talent, którego od niego oczekiwaliśmy. Osiągał dotąd imponujące rezultaty i wykorzystał w pełni możliwości bolidu - ocenił Mattia Binotto, szef Ferrari.
Ogłoszenie kontraktu przez Ferrari oznacza, że lada moment może ruszyć transferowe domino w F1. Obecnie większość ekip ma wolne miejsca w swoich szeregach na sezon 2023.
Czytaj także:
Rosjanin kwestionuje wartości F1. Powrotu do stawki jednak nie wyklucza
Ekipa Roberta Kubicy może zaskoczyć. Ważna zmiana w bolidzie