Wręczono drogie samochody. Jurek Owsiak grzmi i dolewa oliwy do ognia

Igrzyska Europejskie dobiegły końca, a głosy na ich temat są przeróżne. Już po zakończeniu imprezy wypowiedział się Jurek Owsiak, który poruszył temat m.in. nagród dla medalistów. "Nikt wcześniej o takiej darowiźnie nie mówił" - napisał.

Mateusz Byczkowski
Mateusz Byczkowski
Igrzyska Europejskie (PAP), w kółku: Jurek Owsiak (Instagram) WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Igrzyska Europejskie (PAP), w kółku: Jurek Owsiak (Instagram)
Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska 2023 były bardzo udane dla polskich sportowców. Biało-Czerwoni zdobyli łącznie aż 50 medali - 13 złotych, 19 srebrnych i 18 brązowych.

W środę (5 lipca) ich sukcesy zostały docenione przez Polski Komitet Olimpijski (PKOl) oraz nowopowstałą Fundację Polskiego Sportu. Wszyscy zawodnicy, którzy wywalczyli krążki, otrzymali stypendia, pamiątkowe odznaczenia, ale też możliwość użytkowania na rok samochodu marki Suzuki oraz zegarki.

Jurek Owsiak opublikował w tej sprawie wpis w mediach społecznościowych. Założyciel Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy miał pewne wątpliwości.

"Powstała kolejna, moim zdaniem, mega niejasna w swoich poczynaniach, sportowa fundacja. Na dzisiaj powstała tylko po to, aby wręczyć 74 bardzo atrakcyjne japońskie samochody sportowcom za ich medalowe osiągnięcia podczas Olimpiady Europejskiej. Sportowcy zdobyli 50 medali i wielkie ukłony za ten rezultat. Ale… nikt wcześniej o takiej darowiźnie nie mówił. To nie tylko samochody, ale także zegarki (przypominam, że afera zegarkowa potrafiła kompletnie zmienić polską scenę polityczną)" - napisał.

"Jeszcze dalej - prezent zegarkowy zostaje na ręku, a samochód będzie w rękach sportowców tylko rok. Co po roku? Samochody zostaną w nowo założonej fundacji? W ministerstwie sportu? Czy w gestii Komitetu Olimpijskiego, dilera, czy wrócą do Japonii? Wszyscy widzieliśmy, jak zakończyły się słowne prezenty od Pana premiera kierowane w stronę naszej drużyny piłkarskiej. Dlaczego w tak dziwnych okolicznościach prezentuje się nowa, systemowa fundacja z tak niebywałą szczodrością ni stąd, ni zowąd" - dodał.

Igrzyska Europejskie niosły za sobą sporo komentarzy. Wielu z obserwatorów uważa, że impreza była po prostu organizacyjną klapą. Nawet frekwencja podczas rywalizacji w skokach narciarskich, które są zimowym sportem narodowym, wyglądała fatalnie (więcej przeczytasz TUTAJ).

Nie umknęło to Jurkowi Owsiakowi. "Europejska Olimpiada, której gospodarzem był Kraków, województwo małopolskie, ale nie tylko, spotkała się z minimalnym zainteresowaniem publiczności i mediów" - ocenił.

"Mało tego, to właśnie media obserwujące zmagania mogły zarejestrować urywające się dachy, kurtyny, złe pomiary podczas zawodów i najróżniejsze inne - momentami kuriozalne - wpadki organizatorów, jak na przykład wysyłka medali pocztą. Miano wydać 400 milionów złotych, jednak zgodnie z zapowiedziami części mediów Igrzyska mogły kosztować nawet 2 miliardy złotych (ostateczny koszt poznamy jesienią)" - podsumował.

Zobacz też:
Letnie igrzyska olimpijskie u nas? Polacy zabrali głos

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×