W stolicy Francji mają być cztery rejony w pobliżu aren olimpijskich, gdzie będą wzmożone kontrole osobiste i zaplanowano też ograniczenie ruchu drogowego.
Co więcej, kibice, którzy przyjadą do Paryża będą musieli zarejestrować się na platformie i posiadać swój własny kod QR, będący dowodem podróży. Procedury te mają również dotyczyć zgłoszonych gości, którzy śledziliby ceremonię otwarcia z okien.
Nathalie Goulet, francuska senator, wyraziła zaniepokojenie. Kod QR oznacza bowiem gromadzenie i przechowywanie danych. - Te procedury mają charakter atakujących wolności obywatelskie - powiedziała (cytat za france24.com).
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
Loic Herve miał już kontaktować się z ministrem spraw wewnętrznych Geraldem Darmaninem. Senator chciałby potwierdzenia, że dane osobowe mieszkańców Francji nie będą zagrożone. To środki typowe dla stanu wyjątkowego - dodał centrowy senator Philippe Bonnecarrere.
Inny poseł Eric Coquerel wyraził zdziwienie tym pomysłem, bowiem nie przypomina sobie, żeby podczas innych igrzysk były takie kontrole.
Bezpieczeństwa pilnować ma 15 tysięcy żołnierzy, z czego pięć tysięcy ma mieszkać w namiotach na terenie La Pelouse de Reuilly, w pobliżu centrum stolicy Francji.
Żołnierze mają wzmocnić bezpieczeństwo, którego strzec ma policja, żandarmeria oraz agencje ochrony. W sumie szacuje się, że każdego dnia nad bezpieczeństwem czuwać ma blisko 50 tysięcy osób.
Czytaj też:
Tam odbędą się IO w 2030 roku?
Szykuje się ogromna zmiana w PKOl-u. "Próba zabetonowania władzy"