"Niszczyciele sportu". Furia w Rosji

Getty Images / Sefa Karacan/Anadolu / Na zdjęciu: Stanislaw Pozdniakow
Getty Images / Sefa Karacan/Anadolu / Na zdjęciu: Stanislaw Pozdniakow

Prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Stanislaw Pozdniakow z furią skomentował decyzję MKOl. Zwyzywał ich i jednocześnie ostrzegł rosyjskich sportowców. - Stanowczo zalecamy i jesteśmy gotowi pomóc - powiedział.

[tag=13894]

MKOl[/tag] dopuścił rosyjskich i białoruskich sportowców na igrzyska w Paryżu, mimo wciąż trwającej napaści na Ukrainę. To wielki ukłon w stronę kraju rządzonego przez Władimira Putina. Uczestnictwo sportowców z tych krajów będzie obwarowane pewnymi zakazami.

Wystąpić będą mogli tylko indywidualni sportowcy. Nie mogą mieć oni związków z wojskiem ani siłami specjalnymi. Nie mogą też otwarcie popierać napaści na Ukrainę.

W piątek obradował Komitet Parlamentarny rosyjskiej Dumy. Zebrał on najważniejszych działaczy sportowych kraju. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego została mocno skrytykowana.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Robert Kubica: Dopóki ta pasja jest, będę to kontynuował

- Uważnie przenalizujemy zalecenia MKOl i podejmiemy decyzję, która weźmie pod uwagę interes naszego wspaniałego kraju. Słyszeliście, że prezydent jasno zaprezentował swoje stanowisko - ocenił minister sportu Rosji Oleg Matycin.

Odniósł się tu do wcześniejszych słów Putina. - Wszystko, co robią rosyjskiemu sportowi działacze międzynarodowi, jest kompletnym wypaczeniem i zaprzeczeniem idei Pierre'a de Coubertina: "Och sport, ty jesteś światem" - mówił. - Ruch olimpijski powstał po to, że sport ma łączyć, a nie dzielić ludzi - dodał dyktator Rosji.

W zdecydowanie mocniejszym tonie wypowiedział się prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Stanislaw Pozdniakow. Nazwał on członków MKOl m.in. szkodnikami, niszczycielami światowego sportu, czy autorami antyrosyjskiej histerii.

- Sześciu rosyjskich sportowców zakwalifikowało się na igrzyska. W tym czasie tysiące zostało fizycznie pozbawionych marzeń, prawa spełnienia zawodowego, reprezentowania swojej ojczyzny, klubu i drużyny. Te jednostki, którym się udało prześlizgnąć, są pozbawione narodowości, prawa do reprezentowania kraju. To na pewno nie jest olimpizm - stwierdził działacz.

Podkreślił, że Rosjanie żyją w wolnym państwie i każdy sportowiec będzie mógł dokonać wyboru. Chwile później sam sobie jednak zaprzeczył i udowodnił, czym jest wolność w rosyjskim wydaniu.

- Stanowczo zalecamy i jesteśmy gotowi pomóc w zrozumieniu proponowanych warunków, by mogli jasno zrozumieć poziom i konsekwencje podjętej przez siebie odpowiedzialności - podsumował Pozdniakow.

Czytaj więcej:
Nie podaje ręki Rosjankom. Jasna deklaracja ukraińskiej tenisistki