Wtorkowa konferencja prasowa PKOl miała być symboliczną odpowiedzią na informację o rezygnacji Orlenu ze wspierania Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Wyszedł jednak kapiszon, bo okazało się, że firmą, która ma zastąpić giganta energetycznego, jest spółka Kram - lider produkcji papierowych opakowań.
- Cieszę się, że naszym partnerem będzie od dziś tak rozpoznawalna firma z ponad 30-letnim doświadczeniem - chwalił się na konferencji prasowej prezes PKOl Radosław Piesiewicz. Nie wiadomo jednak, czy takim oświadczeniem przekonał samego siebie.
Wtorkowa wiadomość tylko potwierdza informacje o dużych problemach PKOl. Jeszcze w ubiegłym roku komitet mógł liczyć na wsparcie niemal wszystkich największych polskich spółek Skarbu Państwa. Pieniędzy starczyło nie tylko na wynajęcie za 12 milionów Domu Polskiego podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu i wysłanie dużej reprezentacji, ale nawet na wspieranie innych związków sportowych.
Obecnie trwa konflikt w polskim sporcie, którego największą ofiarą może być właśnie PKOl i sam Piesiewicz. Pozyskanie spółki Kram czy niedawna umowa PKOl z województwem lubelskim trudno nazwać antidotum na obecne problemy komitetu olimpijskiego.
- Ten spór dotknie w polskim sporcie wszystkich i długo będziemy wracać do stabilizacji. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Nie ma jednak mowy o panice, bo tegoroczny budżet, mimo odejścia spółek Skarbu Państwa, wciąż będzie wyższy niż przed moją kadencją w 2022 roku. W najbliższym czasie planujemy jeszcze pięć konferencji i przynajmniej pięciu nowych sponsorów - dodał Piesiewicz.