"Nie chcemy siedzieć jak w małym więzieniu", "Zobaczymy, czy ma to ręce i nogi". Sportowcy o powrocie COS-ów

- Jeśli będziemy mieli do czego trenować, to jestem na tak. Choć siedzenia w Spale jak w małym więzieniu sobie nie wyobrażam - mówi Fabian Drzyzga. 9 maja COS-y znów przyjmą sportowców. Surowe zasady sprawiają jednak, że nie wszyscy chcą przyjechać.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Premier Morawiecki podczas konferencji o łagodzeniu obostrzeń w sporcie PAP / Radek Pietruszka / Premier Morawiecki podczas konferencji o łagodzeniu obostrzeń w sporcie
Pierwsze dwa Centralne Ośrodki Sportu, w Spale i w Wałczu, ponownie przyjmą sportowców 9 maja. Do Spały przyjadą głównie lekkoatleci, do Wałcza kajakarze i wioślarze. Zawodnicy, którzy jako pierwsi wejdą do COS-ów - na początku ma to być 70-80 osób w każdym z ośrodków - od piątku poddają się samoizolacji. Każdy, kto chce trenować w wymienionych ośrodkach, musi przejść dobrowolną dwutygodniową kwarantannę. Po niej przejdzie test na obecność koronawirusa.

Treningi w COS-ach będą się odbywać w ścisłym reżimie sanitarnym. Poszczególne grupy treningowe będą bardzo rozproszone na terenie obiektów oraz zobowiązane do niekontaktowania się z pozostałymi grupami. Treningi będą mogły się odbywać w grupach nie większych niż pięcioosobowe. Kontakt z załogą ośrodków ma być ograniczony do absolutnego minimum. Wszyscy uczestnicy zgrupowań będą mieli zakaz bezpośredniego kontaktu z osobami spoza ośrodka, a także nie będą mogli go opuścić.

Ścisły reżim sanitarny będzie dotyczył także przygotowywania i wydawania posiłków - prawdopodobnie będą one dostarczane sportowcom do pokoi. Wszyscy, którzy przyjadą do Spały i Wałcza, zamieszkają w pokojach jednoosobowych. Poza treningami nie będą mogli opuszczać pokoi lub będą mogli to robić jedynie w ograniczonym zakresie.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Marcin Lewandowski trenuje w ogrodzie. "Była propozycja treningów w Spale"

Po pierwszych doniesieniach o ponownym otwarciu COS-ów chęć trenowania w nich zgłosiło blisko 700 zawodników i zawodniczek. Jednak informacja o obowiązujących w ośrodkach zasadach i brak imprez rangi mistrzowskiej w ciągu kilku najbliższych miesięcy (kilka dni temu odwołano lekkoatletyczne mistrzostwa Europy, wciąż nie wiadomo, co z Siatkarską Ligą Narodów, a najbliższe zawody wioślarskie zapewne odbędą się dopiero jesienią) zniechęciły wiele osób do przyjazdu do Spały i Wałcza.

Kto chce skorzystać z możliwości trenowania w COS-ach od 8 maja nawet pomimo bardzo surowych przepisów, kto się waha, a kto woli trenować w domu? O to zapytaliśmy tych, którzy ze względu na uprawianie dyscypliny mają w Spale i Wałczu priorytet.

Malwina Kopron (rzut młotem, brązowa medalistka mistrzostw Europy 2017):
- Przed zgrupowaniem w Spale konieczna jest dwutygodniowa samoizolacja, by być pewnym, że jest się zdrowym. My się na to nie zdecydowaliśmy, po prostu poprzedniej kwarantanny nie wspominam najlepiej. Mając dobre warunki do trenowania nie mam konieczności wyjazdu do Spały. U siebie jestem pewna, że na treningu się nie zarażę, ponieważ trenuję sama. W ośrodku nie czułabym się też komfortowo psychicznie, siedząc zamknięta w pokoju, a pobyt ma przebiegać zgodnie z zasadą pokój-trening-pokój, posiłki mają być dostarczane pod drzwi.

- Na taką izolację się nie zdecydowaliśmy, zwłaszcza, że w Puławach mam teraz całkiem dobre warunki treningowe. Pod domem zrobiliśmy siłownię, czekamy na otwarcie miejskiego stadionu, a dokładniej rzutni. Od 4 maja będzie tam możliwy trening dla zawodników, co jest dla mnie dużym komfortem. Wtedy poza rzucaniem będę mogła też biegać czy robić płotki. Na początku chcieliśmy jechać do COS Spała, ale gdy pojawiła się możliwość trenowania na stadionach zdecydowaliśmy się zostać.

- Jeżeli ktoś nie ma warunków, to ośrodki przygotowań olimpijskich są dla niego najlepszym rozwiązaniem. Ja mam dobre warunki, bo mogę trenować w Puławach i Lublinie, więc się nie wybieram. Z tego co wiem ci, którzy mają gdzie trenować, też nie - nie jadą Marcin Krukowski, Paulina Guba i trener Piotr Galon.

Agnieszka Kobus-Zawojska (wioślarstwo, mistrzyni świata w czwórce podwójnej Płowdiw 2018 i brązowa medalistka olimpijska Rio de Janeiro 2016):
- W internecie czytam, że wielu sportowców się zastanawia, ale my nie. Trener już nas poinformował, że będzie zgrupowanie. Jak będzie zielone światło, wszystkie cztery się spakujemy i przyjedziemy do Wałcza. Teraz mamy na siebie uważać, przebywać w samoizolacji.

- Poza COS-em w teorii chyba mogłybyśmy pływać na "jedynkach", ale na pewno jako wioślarki, do tego pływające w czteroosobowej osadzie, mamy trudniej z organizacją treningu niż chociażby lekkoatleci. W połowie maja będziemy już dwa miesiące bez treningów na wodzie. Zawody nam poodwoływano, ale mimo to warto razem popływać i się zgrać. Trenujemy w końcu wioślarstwo, a nie ergometr.

- Dla mnie izolacja i ograniczenie kontaktów w czasie pobytu będzie męcząca, nie lubię być w takiej sytuacji, ale trzeba będzie się dostosować. Na szczęście będziemy mogły znowu trenować na wodzie i myślę, że dzięki temu odpoczniemy psychicznie.

Fabian Drzyzga (siatkówka, mistrz świata 2014 i 2018):
- Chyba nikt jeszcze do końca nie wie, jak COS-y będą funkcjonować. Niektórzy dopiero niedawno wrócili do kraju, przeszli kwarantannę, a teraz znów mają poddawać się izolacji. Wydaje mi się niewykonalne, żeby wszyscy wychodzili z pokoi tylko na trening, ewentualnie na posiłki, a resztę czasu spędzali samotnie w pokojach. My z kolegami z kadry przez cały sezon się nie widzimy, gramy w różnych krajach, więc jeśli już zbierzemy się w jednym miejscu, to chcemy spędzić trochę czasu razem. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy siedzieli w Spale jak w takim małym więzieniu.

- Bardzo trudny temat. Myślę, że najważniejsze pytanie brzmi, czy będzie przed nami jakiś cel tych treningów. Jeżeli tak, to będzie nam łatwiej wytrzymać w takim rygorze. Na razie nie wiadomo, co będzie z Ligą Narodów, o meczach czy turniejach w których mielibyśmy w najbliższym czasie zagrać, na razie nikt nie mówi.

- Jeśli jednak Liga Narodów się odbędzie, a funkcjonowanie COS-u w Spale będzie dobrze przemyślane i sprawnie zorganizowane, to ja jestem na tak. Plan jest taki, żebyśmy zaczęli zgrupowanie w jednym z ośrodków 1 czerwca. Do treningów wrócilibyśmy zatem po dwóch miesiącach wolnego, a tak długa przerwa w pracy jest dla nas czymś nowym. Chętnie potrenuję, ale podkreślam, że na mądrych zasadach. Nie chcemy mieć poczucia, że trzyma się nas tam za karę.

Weronika Deresz (wioślarstwo, mistrzyni świata w czwórce podwójnej wagi lekkiej Płowdiw 2012, mistrzyni Europy w dwójce podwójnej wagi lekkiej Racice 2017):
- Będziemy planować przyjazd do COS-u w Wałczu, ale raczej nie od razu po jego otwarciu, bo dopiero trzy dni temu zakończyliśmy 8-tygodniowe zgrupowanie w Portugalii. Na razie mamy więc kwarantannę. Poza tym najbliższe zawody odbędą się dopiero w październiku, jeżeli w ogóle. Dlatego nie ma potrzebny, żeby "cisnąć". Wstępnie rozmawiamy o przyjeździe do COS-u od czerwca. Teraz zamiast iść na pierwszy ogień jako grupa testowa chcemy zobaczyć, jak to będzie funkcjonowało, czy plan działa i dołączyć do gry kiedy zobaczymy, że ma to ręce i nogi. Nie jesteśmy zdesperowani, igrzyska nie rozpoczną się za dwa miesiące.

- Co do tej kwarantanny, to ma być raczej izolacja społeczna, ograniczenie kontaktów do minimum. Nie będzie ona kontrolowana rządowo, z codziennymi wizytami policji i meldowaniem się w specjalnej aplikacji, tak jak w moim przypadku wygląda to teraz.

Konrad Bukowiecki (pchnięcie kulą, srebrny medalista mistrzostw Europy Berlin 2018):
- Na początku gdy pojawiła się informacja, że COS-y mogą zostać otwarte, nawet się trochę razem z tatą ucieszyliśmy. Pomyśleliśmy, że to dobrze, bo będzie można trochę ciężej potrenować, i przede wszystkim w dobrych warunkach. W czwartek dostaliśmy jednak informację, że mistrzostwa Europy są odwołane, więc zostaliśmy w tym roku bez imprezy mistrzowskiej. Nie wiemy też, czy odbędą się jakiekolwiek mityngi lekkoatletyczne, na tę chwilę żaden nie jest potwierdzony.

- W tej sytuacji wydaje mi się, że nie potrzebuję się specjalistycznie przygotowywać do sezonu i to co mam na miejscu w domu jest wystarczające. Zrobiłem w garażu prowizoryczną siłownię, pożyczyłem sztangę, 200 kilo ciężaru, i tak ćwiczę. Razem z tatą podjęliśmy już decyzję, że zostajemy.

- Jakiś czas temu rozmawiałem z Piotrkiem Liskiem i wiem, że on chciał przyjechać do Spały. Tak samo grupa trenerki Malwiny Wojtulewicz, czyli Wojtek Nowicki i Asia Fiodorow. Trudno mi jednak powiedzieć, ile osób podtrzyma chęć przyjazdu po podaniu informacji o rygorze, jaki ma w Spale obowiązywać, oraz o odwołaniu ME. Myślę, że jeśli ktoś ma w domu przyzwoite warunki do treningów, to akurat w tym sezonie COS-y nie są niezbędne. Wydaje mi się, że lepszym krokiem jest udostępnienie olimpijczykom stadionów czy siłowni. Otwarcie stadionu w Puławach dla Malwiny Kopron uważam za bardzo dobry ruch ze strony miasta.

Czytaj także:
Koronawirus. Czeka nas pięć etapów. Zobacz plan powrotu do nowej sportowej rzeczywistości
Koronawirus. Profesor Włodzimierz Gut: Zachowujemy się tak, jak byśmy szczyt epidemii mieli w Polsce za sobą

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×