Jak podaje scmp.com, eksperci zajmujący się koronawirusem obawiają się, że zakażeń gwałtownie przybędzie zaraz po igrzyskach. Organizatorzy nie chcą słyszeć o kolejnej zmianie terminu, bowiem uznają, że albo igrzyska odbędą się w tym roku, albo wcale.
Na razie założyli, że zawodów sportowych nie obejrzą kibice spoza Japonii. To wyjście może nie wystarczyć. - Biorąc pod uwagę liczbę przybywających ludzi i rozpowszechnienie choroby na całym świecie, igrzyska olimpijskie mogą stać się wydarzeniem o charakterze masowym, które prowadzi do wielu infekcji, a także rozprzestrzenienia się wirusa po całym świecie - powiedział Spencer Fox, naukowiec z University of Texas w Austin, który specjalizuje się w badaniu modeli roznoszenia się chorób zakaźnych.
Fox dodał, że środki bezpieczeństwa zmniejszą, ale nie wyeliminują ryzyko infekcji. To komentarz do decyzji organizatorów, którzy przygotowali instrukcje, jak zachowywać się podczas igrzysk. Nie chcą jednak kwarantanny ani obowiązkowych szczepień dla sportowców. Wg Foxa - takie podejście może skutkować "wymianą" wersji wirusa i nowymi odmianami, co wpłynie na rozwój pandemii. Szczepienia w Japonii dopiero się rozpoczynają, a organizatorzy nie są w stanie określić, ile osób z zagranicy pojawi się na igrzyskach.
Na scmp.com czytamy, że organizatorzy nie będą w stanie kontrolować kontaktów towarzyskich między sportowcami ani też egzekwować niepożądanych zachowań. Tak samo nie wiadomo, jak ograniczyć CVID-19 między armią ok. 150 tys. wolontariuszy, którzy będą musieli przemieszczać się poza "bańkę" przygotowaną dla sportowców.
CZYTAJ TAKŻE Tokio 2020. Nadchodzące igrzyska olimpijskie bez zagranicznych kibiców? Zapadła decyzja!
CZYTAJ TAKŻE Czegoś takiego jeszcze nie było. Zachowanie kibiców przed igrzyskami może zaskoczyć
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!