Do Pekinu poleciała sześcioosobowa grupa, która będzie reprezentować Polskę w narciarstwie alpejskim. Zdecydowanie największe szanse na dobry wynik daje się Marynie Gąsienicy-Daniel. 27-latka coraz lepiej radzi sobie bowiem w Pucharze Świata.
Będą to już jej trzecie igrzyska. Najbardziej udany występ zaliczyła do tej pory w Pjongczangu, gdzie zajęła 16. miejsce w kombinacji. Przyznała, że tegoroczne trasy są wymagające.
- Trasy są dość trudne, nawet te treningowe. (…) Trzeba cały czas pilnować się z jazdą. Trasy są jednak świetnie przygotowane - powiedziała w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia wyjął broń i wycelował w kierunku piłkarzy. Horror!
Zawodnicy musieli mocno zweryfikować jednak swoje plany treningowe. Z powodu silnego wiatru część tras została we wtorek zamknięta - w środę sytuacja ma się powtórzyć.
Przez dwa dni narciarze byli w wiosce sami. Gąsienica-Daniel przyznała, że nie czuła wtedy atmosfery igrzysk. Zmieniło się to dopiero, gdy kolejne ekipy zaczęły docierać na miejsce.
- Pierwsze dni były trochę chaotyczne. Trzeba było dużo rzeczy poznać, wiedzieć, gdzie i jak się poruszać. (…) Wioska zrobiła na mnie lepsze wrażenie niż w Korei. Jest bardziej przytulnie. Kolejną super rzeczą jest to, że gondola przyjeżdża na nasze stoki, więc nie trzeba tarabanić się autobusem - wyjaśniła.
Maryna Gąsienica-Daniel na trasie pojawi się 7 lutego. Na ten dzień zaplanowano rywalizację w slalomie gigancie. Dwa dni później powalczy w slalomie.
Czytaj także:
- Jest decyzja. Ważna zmiana w reprezentacji Polski w Pekinie
- "Dziwnie to wszystko wygląda". Polski skoczek o kulisach lotu do Pekinu