21-letnia Izabela Marcisz pierwszy wielki sukces osiągnęła przed rokiem, gdy została złotą medalistką mistrzostw świata do lat 23 na 10 kilometrów stylem dowolnym. Tuż po biegu na Zhangjiakou National Cross-Country Skiing Centre, Polka była zachwycona swoim wynikiem. Utonęła w objęciach serwismenów. Nie miała jednak dostępu do swoich trenerów.
- Jeden trener był w studio, drugi na strzelnicy - rozłożyła ręce Marcisz. - Mój serwis zrobił mi narty tak, że przejeżdżałam przed dziewczynami na zjazdach. Oni są najlepsi na świecie i łamie mi się głos. Mój wynik jest taki, jakbym zdobyła medal - powiedziała na gorąco przed kamerami Eurosportu.
Dla Polki był to pierwszy bieg olimpijski w karierze. - Przyjechałam tutaj i mówiłam sobie, że nie stresuję się, tylko podejdę do tego na spokojnie. W piątek i sobotę byłam jednak zestresowana, bo wiedziałam, że to mój debiut. Bałam się tego biegu, ale wyszło lepiej, niż się spodziewałam - przekazała.
- Na pierwszym kółku musiałam się wystopować, bo już chciałam ruszyć, a byłby to błąd. Biegłam za dziewczynami, a później widziałam, że zaczynają odpadać. Odwróciłam się i widziałam, że biegnę sama. Nie chciałam zwalniać, tylko przyspieszać, szczególnie że z tyłu przewaga rosła, a z przodu miałam fajną motywację, bo zawsze kogoś widziałam i miałam zaczepkę, by do kogoś dobiec - wyjaśniła obrazowo najlepsza polska biegaczka.
Przed Marcisz kolejne starty. - Nie chcę by było tak, że obrosnę w piórka. Otworzyłam sobie igrzyska na bardzo wysoko zawieszonej poprzeczce i mam nadzieję, że będę zadowolona po każdym następnym biegu - podsumowała Polka.
Złotą medalistką w skiathlonie została Therese Johaug. Pierwszy komplet medali na igrzyskach olimpijskich w Pekinie zdobyły jeszcze Natalia Nieprajewa z Rosji i Teresa Stadlober z Austrii.
Czytaj także:
Start Maliszewskiej dalej niepewny
Już wcześniej była wojna w skokach
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces