W Pekinie rywalizują Kinga Rajda i Nicole Konderla. Obie w sobotnim konkursie nie zdołały przekroczyć granicy 70 metrów - uzyskały odpowiednio 69 i 64 metry, wskutek czego zajęły odległe lokaty.
W studiu Eurosportu trwała dyskusja na temat postawy Polek. Dziennikarz Michał Korościel przyznał wtedy, że stacja próbowała skontaktować się z Kamilą Karpiel. Ta jednak powiedziała, że ma zakaz wypowiadania się o tym, co się dzieje w kadrze.
PZN wyjaśnił, że zakaz obejmuje występowanie w studiu telewizyjnym. To pokłosie sytuacji z poprzedniego sezonu, kiedy zawodniczka pojawiła się w studiu dzień przed zawodami.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
W końcu głos w sprawie zabrała sama Kamila Karpiel. Na Instastories opowiedziała o kulisach. Zaprzeczyła, że ma zakaz wypowiadania się na temat kadry.
- Po pierwsze, rano miałam trening, oglądałam dokładnie tylko dwa skoki naszych dziewczyn. I nie, nie chciałam tego komentować, całych igrzysk, całej tej oprawki, bo ja nie poleciałam na igrzyska. Nie miałam szans tam polecieć. Daleko mi było do jakiegokolwiek poziomu, żeby tam być - wyjaśniła.
- Nie chciałam się wypowiadać na ten temat z racji tego, że na pewno bym coś powiedziała. Tylko że ja nie chcę tego mówić, bo mam jeszcze marzenia związane ze skokami. Uważam, że dużo osób widzi tę sytuację. Ja nie chcę o tym mówić, bo to ja potem zbieram najwięcej nieprzyjemności. To ja mam później problemy, muszę się z tego tłumaczyć. Wiadomo, będąc zawodnikiem, nie można mówić wszystkiego - dodała Karpiel.
20-latka wyjaśniła także, że przez ostatnie trzy lata było jej bardzo ciężko, bowiem zaliczyła spory regres. - Teraz to ja już nie wiem, czy potrafię skakać - wypaliła. Pojawił się u niej brak siły psychicznej. Ma jednak apel do kibiców. - Trzymajcie kciuki, po prostu, żeby było lepiej - zakończyła.
Czytaj także:
- Wylała się na nią fala krytyki. Polka odpowiedziała zdjęciem
- Ursa Bogataj ze złotem i najdłuższym skokiem! Polki poza "30"