18 stycznia Johann Andre Forfang został mistrzem Norwegii, pokazując zwyżkę formy przed igrzyskami olimpijskimi. Niestety, dwa dni później otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Zaczęła się walka z czasem, aby mógł polecieć na kluczową imprezę czterolecia.
Niedawno okazało się, że nie ma szans na to, by wystąpił w konkursie indywidualnym na skoczni normalnej, ale trener Alexander Stoeckl wyrażał nadzieje, że Forfang dołączy do rywalizacji na dużym obiekcie.
Tak się jednak nie stanie. W niedzielę potwierdził to sam zainteresowany. - Otrzymałem negatywne testy, dzięki czemu moja dokumentacja była już w porządku. A później dostałem ten ostatni test, który miał mi pozwolić wsiąść do samolotu. I nie udało się - przekazał skoczek w rozmowie z eurosport.no.
ZOBACZ WIDEO: Raport z igrzysk. Sochowicz wciąż w kontakcie z lekarzami. "Nie można przyjemnie patrzeć na miejsce wypadku"
- Wiadomość dotarła do mnie o 17:00 i trudno zdać sobie sprawę, że igrzyska olimpijskie dla mnie się skończyły. To szalenie dziwne - dodał Forfang.
Dobra wiadomość jest taka, że do norweskiej kadry dołączy Daniel Andre Tande, który również zmagał się z koronawirusem. Sztab Stoeckla pracuje również nad zastępstwem za Forfanga. Nikt nie chce mówić na razie o nazwiskach, ale w poniedziałek wszystko powinno być jasne.
Czytaj także:
- Klasyfikacja medalowa po drugim dniu igrzysk. Zobacz miejsce Polaków
- Dominacja Słoweńców. Andrzej Stękała zaatakował w finale