Bardzo długą drogę na igrzyska przebył Daniel Andre Tande. Pod koniec marca miał koszmarny wypadek w Planicy, po którym walczył o życie. Do skoków wrócił po pięciu miesiącach, a po dziewięciu stał już na podium Pucharu Świata.
Kiedy wydawało się, że znalazł się w dobrej formie, otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa i pod znakiem zapytania stanął jego udział w igrzyskach.
Na konkurs na normalnej skoczni nie zdążył, dotarł na treningi na dużym obiekcie. Od razu pokazał świetne skoki - uzyskał 139, 133 i 132 metry, dzięki czemu znalazł się w czołówce.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Kubacki pomógł polskiej olimpijce. "Wszyscy się śmiali"
- Czułem, że skakałem całkiem nieźle przed wyjazdem. Miałem nadzieję, że zrobię to samo w Pekinie. Wspaniale jest zacząć w ten sposób - powiedział Tande w rozmowie z norweskim "VG".
W izolacji spędził aż trzy tygodnie. Jak sam przyznał, w przetrwaniu tego trudnego czasu pomogła mu… gra komputerowa.
- Wykonywałem trening taki, jaki miałem wykonać, ale było też kilka godzin z grą League of Legends. Kiedy nie trenowałem, starałem się jak najwięcej siedzieć w domu - tłumaczył norweski zawodnik.
Teraz wymieniany jest w gronie faworytów do złota na dużej skoczni. Optymistą pozostaje także jego trener, Alexander Stoeckl.
- Widziałem na wideo skoki Daniela w Oslo. Miałem nadzieję, że będzie mógł zrobić coś podobnego tutaj i tak się stało od pierwszego skoku. Po prostu fajnie było go oglądać - skomentował szkoleniowiec.
Konkurs indywidualny na dużej skoczni odbędzie się w sobotę (12 lutego) o godz. 12:00 czasu polskiego. Transmisję pokażą stacje TVP 1 i Eurosport, a także platformy WP Pilot, Player i Eurosport Player. Tekstową relację live przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Czytaj także:
- Są brutalni dla Polaków. Nie dają im szans
- Przebudzenie Kamila Stocha w kwalifikacjach. Zobacz skoki Polaków