Mistrzyni Europy mocno zaskoczyła internetowym wyznaniem. Dosadnie zasugerowała, że w rosyjskim zespole olimpijskim trwa "wojna".
"Jesteśmy w stanie wewnętrznej wojny. To wojna między naszymi (sportowcami), którą przez długi czas potrafiliśmy ukrywać" - pisała Jelena Nikitina na Instagramie.
Później podkreślała, że "to najstraszniejsza rzecz, jaka istnieje". "Najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się każdemu sportowcowi. (...) Tak bardzo kocham swoje życie i nigdy nie będę częścią tego brudu!" - grzmiała.
ZOBACZ WIDEO: Policja zatrzymała ją na stoku. "Ktoś się poskarżył"
Do sprawy odniosła się już Jelena Anikina, która sprawuje funkcję szefowej Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego ds. stosunków międzynarodowych. Uważa, że to, co napisała Nikitina, nie jest prawdą.
- Dla mnie ten post jest sporą niespodzianką. Nie ma wojny. Myślę, że to tylko nerwy i rozczarowanie własnymi wynikami - zaznacza, cytowana przez "Sport Bild".
Trudno stwierdzić, czy ta wypowiedź kończy temat. Może Jelena Nikitina zabierze jeszcze głos i konkretnie wyjaśni, na czym polega problem.
Zobacz także:
> Jak ona to zrobiła?! Kapitalna obrona narciarki [WIDEO]
> Cały świat widział, co Ukrainiec pokazał do kamer. Jest decyzja MKOl!