Michał Jasiczek znalazł się w gronie 52 zawodników, którzy zdołali ukończyć pierwszy przejazd w slalomie. Tyle szczęścia nie miał Paweł Pyjas, który wypadł z trasy i był nieklasyfikowany.
Jasiczek natomiast zajął 30. miejsce i jako pierwszy mógł ruszać na trasę drugiego przejazdu. Postanowił zaryzykować i to niestety się nie opłaciło. Polak wypadł z trasy tuż przed samą metą - zabrakło mu jednej tyczki.
Ostatecznie on również nie był został sklasyfikowany. Jak sam przyznał, odległa pozycja na igrzyskach w Pekinie go nie interesowała.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy
- Może mógłbym dotrzeć do mety, ale 30. miejsce mnie nie interesuje - skomentował na gorąco Michał Jasiczek w rozmowie z TVP Sport.
- Musiałem zaatakować. Przy 30. miejscu może zadowoliłbym babcię, która pogratulowałaby mi tego, że byłem na mecie. Chcę więcej - dodał reprezentant Polski.
Zwyciężył Clement Noel. Francuz zaatakował z szóstej pozycji i wywalczył złoto. Srebrny medal zdobył Johannes Strolz z Austrii, a podium uzupełnił Norweg Sebastian Foss-Solevaag.
Mogło skończyć się tragicznie, ale Michał Jasiczek mimo wypadnięcia z trasy utrzymał równowagę i dojechał do mety w 2. przejeździe
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) February 16, 2022
Polak ostatecznie nie będzie klasyfikowany. Trasa jest bardzo trudna #HomeOfTheOlympics #Beijing2022 #Pekin2022 #AlpineSkiing pic.twitter.com/ocw6Zl3D7i
Czytaj także:
- Sekundy dzieliły ich od porażki, ale zagrają o medale. Zdecydowały rzuty karne!
- Piekielnie mocne słowa polskiego olimpijczyka. Czemu się dziwić?! [OPINIA]