Aż 25 ekip stanęło na starcie sprintu drużynowego techniką klasyczną. W tym gronie byli Polacy, a nasz kraj reprezentowali Maciej Staręga i Kamil Bury. Biało-Czerwoni pobiegli jednak dopiero w drugim półfinale. Z każdego z nich do finału awansowały po cztery najlepsze ekipy, a stawkę finalistów uzupełniły kolejne dwie ekipy z najlepszymi czasami.
W pierwszym przez długi czas stawka biegła razem, jednak później faworyci udowodnili swoją wyższość. Wygrali Norwegowie przed Francuzami, Finami oraz Kanadyjczykami i te ekipy cieszyły się z awansu do finału. Na awans z czasem mogli liczyć Estończycy i Białorusini.
Przez pierwsze dwie zmiany drugiego półfinału wszystko działo się spokojnie. Na trzeciej zaatakował jednak Chińczyk, co trochę rozerwało stawkę. W połowie rywalizacji Polacy plasowali się na 8. miejscu. Później jednak znowu stawka się zbiła i wszyscy biegli razem. Zawodnik ROC przewrócił się po kontakcie z Chińczykiem, ale szybko doszlusował do czołówki.
Na piątej zmianie zaczęły się dokonywac pierwsze rozstrzygnięcia. Grupka się rozerwała, a Biało-Czerwoni biegli na ósmym miejscu. Później Kamil Bury tracił coraz więcej i nie znalazł się w najlepszej szóstce. Do finału bezpośrednio awansowali Włosi, Szwedzi, Szwajcarzy i Austriacy, a z czasem awansowali reprezentanci ROC i Amerykanie.
Polacy ukończyli rywalizację na 8. miejscu i nie mieli żadnych szans na awans.
Czytaj więcej:
Rosjanie oburzeni w Pekinie. Mówią o dyskryminacji
Wielki powrót medalistki IO. Zaryzykowała zdrowiem
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wynik polskich saneczkarzy. "Cieszy nas ładna jazda, czyste przejazdy"