Długoletni kryzys fińskich skoków. Czy Antti Aalto będzie wzorem dla reszty?

Getty Images / Ulrik Pedersen/NurPhoto / Na zdjęciu: Antti Aalto
Getty Images / Ulrik Pedersen/NurPhoto / Na zdjęciu: Antti Aalto

Skoczkowie fińscy stanowili potęgę w skokach narciarskich. Później jednak przyszedł kryzys, który trwa do dzisiaj. Na igrzyskach olimpijskich wystartował jedynie Antti Aalto. Zaprezentował się z dobrej strony. Czy można mówić o światełku w tunelu?

Mówiąc o fińskich skokach nie sposób nie wymienić takich nazwisk jak Matti Nykaenen, Toni Nieminen, Jani Soininen, Janne Ahonen czy Matti Hautamaeki. Zdobywali oni medale najważniejszych imprez i przechodzili do historii. Kraj może pochwalić się 18 złotymi krążkami zdobytymi w rywalizacji indywidualnej na igrzyskach olimpijskich.
Trzy z nich padły łupem Nykanena. Z kolei Janne Ahonen jest rekordzistą pod względem triumfu w Turnieju Czterech Skoczni - Złoty Orzeł trafił w jego ręce aż pięć razy.

Aż trudno wyobrazić sobie, że nacja, która ma na swoim koncie takie osiągnięcia, od wielu lat zmaga się z kryzysem. Kraj nie posiada obecnie nawet czwórki równo skaczących zawodników, którzy mogliby rywalizować z pozostałymi w konkursie drużynowym. Reprezentacja posypała się niczym domek z kart.

- Wydaje się, że obecnie największym problemem jest brak odpowiedniej liczby zawodników, żeby znaleźć jakiś talent. A kolejny powód to fakt, że finansowanie sportu w Finlandii stoi na bardzo niskim poziomie Trudno trenować, jeśli nie wejdziesz na odpowiednio wysoki poziom w młodym wieku. Trzeba zarabiać na skoczni, albo mieć bogatych rodziców, albo po prostu znaleźć sobie pracę – opisywał w rozmowie z TVP Sport drużynowy wicemistrz olimpijski z 2002 roku Veli-Matti Lindstroem.

ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"

W Pekinie kraj reprezentował jedynie 26-letni Antti Aalto. Były to jego drugie igrzyska w karierze. Patrząc na ogólny obraz drużyny, można stwierdzić, że jego występ wlał odrobinę optymizmu.

Skoczek zadebiutował w Pucharze Świata pod koniec 2016 roku. Pierwsze punkty wywalczył rok później na skoczni w Wiśle. Kilkakrotnie kończył rywalizację w czołowej dziesiątce, dając tym samym znak, że chce się liczyć w walce o czołowe lokaty.

Najlepszy dla niego okazał się sezon 2018/19. Regularnie meldował się w finałowej serii, a całą rywalizację ukończył na 25. miejscu. Obserwując nieudane zmagania swoich kolegów z reprezentacji, ze swojego wyniku mógł być zadowolony. W kolejnych sezonach jednak nie było tak kolorowo.

- Chcę być coraz lepszym skoczkiem. Skupiam się zarówno na igrzyskach jak i na Pucharze Świata. Moim celem jest poprawienie moich najlepszych rezultatów i pozostanie w solidnej dyspozycji poprzez cały sezon – podkreślił przed obecnym sezonem dla fińskiej telewizji.

Antti Aalto
Antti Aalto

Puchar Świata 2021/22 nie jest dla Fina udany. Zdobył zaledwie siedem punktów i zajmuje odległe miejsce w klasyfikacji generalnej. Złych wyników nie powtórzył na szczęście na najważniejszej imprezie sezonu.

W Pekinie skoczek z kraju tysiąca jezior pokazał się z dobrej strony. Na skoczni normalnej zajął 12., a na skoczni dużej 17. miejsce. Nawet w poprzednim sezonie nie udało mu się zająć tak wysokich lokat. Przed imprezą tak dobre wyniki Fina byłyby brane w ciemno. Dla porównania - cztery lata temu w Pjongczangu ani razu nie zakwalifikował się do finałowej serii. Był 37. i 50., a w konkursie drużynowym razem z kolegami został sklasyfikowany na odległym ósmym miejscu. Można więc mówić w jego przypadku o sporej poprawie.

- Myślę, że moje skoki w Zhangjiakou wyglądają dużo lepiej, niż przez resztę sezonu, dlatego, że treningi, które odbyliśmy w Finlandii tuż przed igrzyskami, były po prostu dobre. Mieliśmy inny program treningowy, który bardziej mi podpasował. W ostatnich tygodniach zacząłem oddawać lepsze skoki, co dało mi zdecydowanie więcej pewności siebie. Pomógł mi też weekend w Pucharze Kontynentalnym w Ruce, gdzie udało mi się oddać kilka dalekich prób. To była dobra decyzja, aby się wycofać i tam wystartować. To dwunaste miejsce udowodniło mi, że jestem na dobrej drodze i z pewnością to jeden z najważniejszych występów w mojej karierze - przyznał po konkursie na skoczni normalnej dla portalu SkokiPolska.pl.

Aalto nie jest już najmłodszym zawodnikiem. W tym roku skończy 27 lat. Można przypuszczać jednak, że na kolejnych igrzyskach jeszcze wystartuje. Kto wie, może i na tych za osiem lat. Osiągane przez niego rezultaty nie są wybitne, jednak najlepsze w ostatnich latach. Cała kadra potrzebuje sporego impulsu, by wrócić na właściwe tory. Może to właśnie skoczek z Kitee pobudzi resztę do działania. Smutno patrzy się na nędzny obraz reprezentacji, która kiedyś była nie do zatrzymania.

Czytaj także:
Polski skoczek zaskoczył. Wróci na igrzyska w innej roli?
Dramatyczna kontuzja Francuzki. "Jakby ktoś rozrywał mi kolano od środka"

Komentarze (0)