Ile zarabia prezes PKOl-u? Nitras aż się uśmiechnął

YouTube / Onet / Na zdjęciu: Sławomir Nitras
YouTube / Onet / Na zdjęciu: Sławomir Nitras

- Jeżeli te informacje się potwierdzą, oznacza, że zarabiałby więcej niż prezes MKOl - powiedział minister sportu Sławomir Nitras, pytany o zarobki prezesa PKOl Radosława Piesiewicza.

W tym artykule dowiesz się o:

Igrzyska olimpijskie w Paryżu otworzyły "Puszkę Pandory" w polskim sporcie. Na jaw wyszła m.in. kiepska kondycja związków (m.in. PZKol). Ponadto powstał konflikt pomiędzy ministerstwem sportu a PKOl.

Szef resortu cały czas bada, co się dzieje w Polskim Komitecie Olimpijskim. Czy wiadomo już, ile zarabia prezes Radosław Piesiewicz? - 50, 100 tysięcy czy więcej? - pytała Magdalena Rigamonti. - Jeszcze nie wiem, ale jakieś już informacje do mnie docierają. Chyba więcej, wiele na to wskazuje, że ponad 100 - zdradził w programie "Onet Rano".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!

Jeśli to prawda, to dysproporcja jest ogromna, ponieważ minister sportu miesięcznie pobiera "na rękę" - jak sam powiedział podczas transmisji - około 14 tysięcy złotych. Jak ujawnił w rozmowie ze sport.pl jeden z wiceprezesów PKOl, Tomasz Chamera, w wynikach finansowych za 2023 rok funkcjonuje pozycja wynagrodzeń władz w kwocie blisko 1,5 miliona złotych (więcej TUTAJ).

- Ciekawostką jest to, że jeżeli te informacje się potwierdzą, zastrzegam, bo my znamy tylko globalne kwoty, czyli tyle, ile zarabiają wszyscy w zarządzie i tak dopasowujemy te kwoty, to oznacza, że prezes PKOl zarabiałby więcej niż prezes Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Robi wrażenie, prawda? - uśmiechnął się lekko Nitras. - To jest chyba najlepszy dowód na to, że możemy robić igrzyska - ironizował później.

Nitras, komentując działania Polskiego Komitetu Olimpijskiego, wyraził swoje zaniepokojenie brakiem przejrzystości w tej instytucji. Według niego, PKOl, jako instytucja zaufania publicznego, powinien dążyć do ujawnienia informacji, których domaga się nie tylko on, ale też opinia publiczna.

Minister zwrócił również uwagę na problem politycznego wpływu PiS w PKOl i niektórych związkach sportowych. Podkreślił, że partia przejęła kontrolę nad tymi strukturami, stosując swoje "klasyczne metody".

- To była trudna sytuacja dla wielu sportowców (...) To znaczy, najpierw wyrzucamy wszystkich i dajemy sobie dużo pieniędzy. Pan Piesiewicz jest tam 1,5 roku i wyrzucił ponad 80 procent pracowników, którzy nie byli polityczni - powiedział minister sportu.

Jednocześnie podkreślił, że wiele związków sportowych, jak chociażby żeglarze, siatkarze, lekkoatleci czy też piłkarze ręczni, mają od lat stałych i lojalnych partnerów, w postaci spółek Skarbu Państwa. A prezes PKOl? - Radosław Piesiewicz, korzystając ze swoich znajomości, doprowadził do tego, że rozwiązywał te umowy, zmuszał spółki do rozwiązywania ich z tymi związkami i podpisywania umów z PKOl, a potem chciał te pieniądze dzielić sam - zdradził Nitras.

Obecnie trwa analiza, ile dokładnie pieniędzy zostało pozyskanych przez Piesiewicza i jak były one rozdysponowane. Według Nitrasa, na podstawie dostępnych danych można już stwierdzić, że kwoty przejęte przez prezesa PKOl znacznie przewyższają te, które zostały przekazane dalej na cele sportowe.

- Szacunki są cząstkowe, bo ja nie mam pełnych danych, ale już widać, że te kwoty, które wpływały do niego były znacznie większe niż te, które wypływały. Przekazał może dalej 20 procent - mówił Nitras.

- Na co poszły te pieniądze? Na końcu pan Piesiewicz przyszedł do ministerstwa sportu i powiedział, że mu zabrakło na stroje dla olimpijczyków. A później poszedł do pana prezydenta Andrzeja Dudy i poprosił, żeby zafundował rządowe samoloty do Paryża. I pan prezydent dał te samoloty. De facto powinien za to wszystko zapłacić Polski Komitet Olimpijski, który dostał pieniądze - wyjawił polityk.

---> Głos prosto z PKOl. Kto dostał 1,5 mln zł?
---> Korzeniowski mówi, co powinien zrobić szef PKOl. "Im prędzej, tym lepiej"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty