Panama Papers: sportowcy od wielu lat szukają rajów podatkowych. Choćby Kubica

Jest kilka powodów, dla których Robert wybrał właśnie Monako. Oczywiście chodzi także o podatki - nie ukrywa ojciec naszego najlepszego kierowcy.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
AFP

11,5 mln dokumentów dotyczących 214 tys. firm, 400 dziennikarzy z ponad 80 krajów, którzy przez prawie rok analizowali ten ogromny wyciek, setki, a nawet tysiące znanych nazwisk polityków, biznesmenów, gwiazd popkultury, sportu zamieszanych w sprawę. Na pierwszy rzut oka te liczby robią wrażenie. Afera Panama Papers wywołała wielkie emocje na całym świecie. Lionel Messi, Michel Platini, Ivan Zamorano, Gianni Infantino, Gabriel Heinze - przecież te nazwiska zna każdy sportowy kibic.

Messi nie pójdzie do więzienia

Na początku wyjaśnijmy jedno. Z dużą dozą prawdopodobieństwa (margines trzeba sobie zostawić, bo nie znamy jeszcze wszystkich dokumentów) można stwierdzić, że "zamieszani" w tę aferę sportowcy nie złamali prawa. - Korzystanie z rajów podatkowych nie jest przestępstwem - przyznała Daria Żebrowska-Fresenbet z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności w rozmowie z serwisem money.pl. - Światowy system podatkowy jest przestarzały i nieadekwatny do postępu. Powstał około stu lat temu i sankcjonował działalność gospodarczą w tamtych realiach. Dziś osoby prywatne, firmy, międzynarodowe korporacje wykorzystują jego niewydolność albo nieścisłość, by realizować partykularne interesy.

Nie można więc oczekiwać, a mam wrażenie, że wielu z nas tak właśnie myśli, że Messi, Platini czy Zamorano zostaną oskarżeni, skazani i w końcu znajdą się w więzieniu. Nic takiego się nie stanie.

Prawo, to jedno. Etyka - to drugie. Oddajmy jeszcze raz głos specjaliście. - To jawna niesprawiedliwość. Mówi się o kryzysie gospodarczym i konieczności cięcia kosztów, mamy problem Grecji, Hiszpanii, Portugalii, na ratowanie których mamy się składać. Są dziesiątki krajów Afryki i Ameryki Południowej, które walczą z ubóstwem. A tymczasem z gospodarek wyprowadza się potężne pieniądze, unikając płacenia podatków i pogłębiając te kryzysy - dodała Żebrowska-Fresenbet.

Sportowcy nie od dzisiaj tak postępują. Nie od dzisiaj szukają możliwości ominięcia wysokich podatków.

Kilkanaście milionów euro dla fiskusa

Francja - 75 proc., Hiszpania - 52 proc., Niemcy - 47,4 proc., Anglia - 45 proc. Tyle sportowcy, zarabiający miliony euro, muszą oddać fiskusowi. To najwyższy próg podatkowy, w który wpadają zazwyczaj znani piłkarze, koszykarze, siatkarze, etc. Przykład. Skoro Cristiano Ronaldo zarabia miesięcznie w Realu Madryt (sama pensja) ok. 1,5 mln euro, to tak naprawdę "na rękę" zostaje mu 720 tys. euro. Reszta płynie do urzędu skarbowego.

Sporo, nieprawdaż?! Najlepsi sportowcy powinni więc oddawać rocznie po kilka, nawet kilkanaście milionów euro. - Z biznesowego punktu widzenia, trudno się dziwić, że szukają innych rozwiązań - twierdzi jeden z najpotężniejszych menedżerów piłkarskich, Jorge Mendes.

- Sportowcy często nawet nie zdają sobie sprawy, jak dokładnie wygląda ich biznes. To sieć księgowych, małych firm zakładanych na Wyspach Dziewiczych i w innych rajach podatkowych, setek różnych inwestycji - dodaje Wagner Ribeiro, który pomaga prowadzić karierę Neymara. - Dla nich jest najważniejsze, aby zoptymalizować ich zarobki. Celem jest to, aby w ich kieszeni została, jak największa kwota.

Przeprowadzka do Monako

Ucieczka do rajów podatkowych nie jest niczym nowym. W sporcie taki proceder trwa od przynajmniej kilkudziesięciu lat. Formuła 1 i tenis - przedstawiciele tych dwóch dyscyplin szczególnie "zakochali się" w Monako. Jednym z pierwszych, który przeprowadził się do tego raju podatkowego był Bjoern Borg. Szwedzki tenisista, 11-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych miał dość płacenia horrendalnej daniny w swoim kraju. Kupił więc apartament na Lazurowym Wybrzeżu (to wymóg, aby skorzystać z zerowej stawki podatkowej) i tam się wyprowadził.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×