Francuskie ośrodki narciarskie nie mogą obsługiwać wyciągów zgodnie z restrykcyjnymi krajowymi dotyczącymi COVID-19, ale w Courchevel (w regionie Owernia-Rodan-Alpy) - na jednej z tras - można spotkać amatorów białego szaleństwa - podał w czwartek Reuters.
Słynny ośrodek otworzył w reżimie sanitarnym stok na ferie szkolne w lutym, kiedy Francuzi tradycyjnie wyjeżdżają w góry. Według danych szacunkowych, mimo że wyciągi nie mogą działać, w tym tygodniu w kurorcie jest zapełnionych aż 40 procent miejsc noclegowych.
Na jedyną otwartą trasę narciarską można bowiem dojechać samochodem. Z hoteli i domków w Courchevel na górę jest ok. 20 minut jazdy. Policja pilnuje, żeby nikt tam nie parkował, ale podwiezienie np. taksówką nie stanowi już żadnego problemu. Narciarze i snowboardziści chętnie z tego korzystają.
Hitem tego sezonu w Courchevel jest tartiflette (klasyczna francuska zapiekanka), która w cenie 16 euro (ok. 72 złote) schodzi jak ciepłe bułeczki. Lokalne firmy - od wypożyczalni nart po restauracje - z powodu pandemii stracą w tym sezonie około 90 procent swoich przychodów. Pomoc finansowa od francuskiego rządu pokryje tylko część strat.
Zobacz:
Koronawirus storpedował rozgrywki. Liga Młodzieżowa UEFA została odwołana
Koronawirus. Dramat byłego mistrza świata. Od niemal dwóch miesięcy walczy z COVID-19
ZOBACZ WIDEO: PŚ w Zakopanem. Dawid Kubacki: Nieprzespane noce? Mam złote dziecko