Harrie Lavreysen uchodził za głównego faworyta do złotego medalu w sprincie na paryskim welodromie. Mistrz olimpijski z Tokio pewnie kroczył po obronę tytułu, uzyskując najlepszy czas już w eliminacjach.
Nieco gorzej w kwalifikacjach poradził sobie Mateusz Rudyk, który uzyskał 11. czas, co spowodowało, że już w kolejnych etapach rywalizacji trafiał na trudniejszych przeciwników, a do ćwierćfinału dostał się dzięki repasażom. W najlepszej ósemce Polakowi przyszło mierzyć się właśnie z Lavreysenem, który pozbawił go marzeń o medalu.
W finale Holender mierzył się z Australijczykiem Matthew Richardson, który wygrał wszystkie swoje wcześniejsze biegi. W pojedynku z Lavreysenem stoczył dość wyrównaną walkę w obu przejazdach, ale to reprezentant Kraju Tulipanów był lepszy i sięgnął po drugi złoty krążek w sprincie w karierze.
Brązowy medal wywalczył Jack Carlin, który okazał się lepszy od Jeffreya Hooglanda, choć drugi z biegów o 3. miejsce wygrał Holender. Brytyjczyk jednak pokonał swojego rywala w decydującym wyścigu.
Przypomnijmy, że Mateusz Rudyk ostatecznie zajął w sprincie bardzo dobre 5. miejsce.
Zobacz też:
Piękna walka Polek w konkurencji madison. Pachniało medalem do ostatniego okrążenia
Rudyk na piątkę. Zwycięstwo Polaka w ostatnim wyścigu i dobry prognostyk
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Jakie nagrody dla polskich medalistów? Jasne słowa ekspertów