20. etap trzeciego z wielkich tourów, jak na przedostatni odcinek wyścigu przystało, był kulminacją trudów trzytygodniowego ścigania. Kolarze rywalizowali w paśmie górskim Sierra de Guadarrama, położonym na północny-wschód od Madrytu, gdzie mieszkańcy hiszpańskiej stolicy udają się na wycieczki górskie.
Na etapie o długości 165 kilometrów kolarze mieli do pokonania aż 5 premii górskich, w tym dwie wspinaczki na Alto de Navacerrada. Teb drugi przejazd został wydłużony o 3 kilometry na szczyt Bola del Mundo. Odcinek ten po raz ostatni peleton Vuelta a Espana pokonywał w roku 2012. To niby tylko 3 kilometry, ale średnie nachylenie tego fragmentu podjazdu przekracza 12%. Rywalizacja o zwycięstwo etapowe, jak i zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zapowiadała się więc bardzo ciekawie.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Po starcie w Robledo de Chavela utworzyła się 36-osobowa ucieczka. Przewaga harcowników nad peletonem nie była jednak duża, bo na 100 kilometrów przed metą wynosiła mniej niż 2 minuty. Sytuację na trasie kontrolowała ekipa UAE Team Emirates, w której to szeregach jeździ Joao Almeida, wicelider klasyfikacji generalnej. Portugalczyk przed startem kluczowego górskiego etapu do lidera Jonasa Vingegaarda tracił 44 sekundy i miał realne szanse na odrobienie tej straty na finałowym podjeździe.
Ucieczka w tak licznym składzie utrzymała się aż do pierwszego podjazdu na Alto de Navacerrada o długości 6,9 km. 10 punktów na szczycie premii górskiej zgarnął nieznany nikomu Holender Jardi Christiaan Van der Lee (EF Education - EasyPost). Kiedy jednak kilkanaście minut później kolarze rozpoczynali ten sam podjazd, tylko że od drugiej strony, w ucieczce ostali się już tylko najwytrwalsi górale - Mikel Landa (Soudal QuickStep) oraz Giulio Ciccone (Lidl Trek). Tuż przed początkiem 12-kilometrowej wspinaczki na Bola del Mundo zaatakował Hiszpan, ale chwilę potem Włoch dogonił Landę i wyszedł na prowadzenie. Dwójka w końcu jednak postanowiła pokonać ten podjazd wspólnymi siłami.
Prowadzący okrojony peletonie Australijczyk Jay Vine ciągnący na swoim tylnym kole Joao Almeidę doścignął uciekinierów u progu najtrudniejszego odcinka podjazdu. Do przodu ruszył Portugalczyk Almeida, ale za nim jak cień pedałował Jonas Vingegaard. W czołówce trzymali się również trzeci kolarz "generalki" Thomas Pidcock (Q36.5 Pro Cycling Team), Jai Hindley (Red Bull - Bora-Hansgrohe) oraz pomocnik Vingegaarda z Visma Lease a Bike - Amerykanin Sepp Kuss.
Kilometr przed linią mety na stromiźnie decydujący atak dla losów tegorocznego Vuelta a Espana przypuścił Jonas Vingegaard. Kolarz w czerwonej koszulce lidera potwierdził, że jest najlepszym zawodnikiem tego wyścigu i przypieczętował zwycięstwo w klasyfikacji generalnej triumfem etapowym. 2. miejsce na etapie zajął jego zespołowy kolega Sepp Kuss, a podium etapu uzupełnił Jai Hindley.
Wiele wskazuje na to, że na niedzielnym, kończącym wyścig, etapie do Madrytu nie dojdzie już do zmian w klasyfikacji generalnej. Jonas Vingegaard ma 1 minutę i 16 sekund przewagi nad Joao Almeidą. Trzecia lokata przypadnie Thomasowi Pidcockowi, który do lidera traci 3 minuty i 11 sekund. Czwarty Jai Hindley do Pidcocka wprawdzie traci tylko 30 sekund, ale prawdopodobnie tej różnicy nie uda mu się już zniwelować.
Polacy - Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) oraz Stanisław Aniołkowski (Cofidis) ukończyli 20. etap na dalekich miejscach.