Majka prawdopodobnie nie pojedzie w TdP. Za niego może przyjechać jeszcze większa gwiazda

Materiały prasowe / Fot. Bora-Hangrohe
Materiały prasowe / Fot. Bora-Hangrohe

Najlepszy polski kolarz będzie walczył o jak najlepsze miejsce podczas Wielkiej Pętli. Kilka dni odpoczynku to za mało, aby dojść do siebie. Szkoda. Bo Czesław Lang szykuje jedną z trudniejszych edycji w całej historii Wyścigu Dookoła Polski.

Jeszcze do niedawna wydawało się, że Rafał Majka w pierwszym sezonie występów w niemieckim teamie Bora-Hansgrohe będzie próbował wskoczyć na podium Giro d'Italia. - Byłoby cudownie poprawić piąte miejsce z 2016 roku - mówił nieśmiało w rozmowach z dziennikarzami.

Giro (maj), Tour de Pologne (przełom lipca i sierpnia), a potem z rozpędu Vuelta a Espana (przełom sierpnia i września) - wydawało się, że taki plan będzie optymalny dla Rafała Majki. Nic z tego. Po decyzji szefów Bory, że to właśnie Polak będzie liderem teamu na Tour de France (1-23 lipca 2017), wydaje się wręcz nieprawdopodobne, aby zawodnik z Zegartowic pojechał w Polsce. - TdF dzieli od naszego wyścigu zaledwie sześć dni - rozpoczyna rozmowę z WP SportoweFakty dyrektor sportowy Tour de Pologne, Czesław Lang. - Gdyby Rafał jechał Wielką Pętlę, ale jako pomocnik, jako polujący na etapowe triumfy w górach, to mógłby przyjechać. Ale skoro został liderem...

Lang nie załamuje jednak rąk. - To nie jest tak, że my opieramy nasz tour na Majce czy Michale Kwiatkowskim (w jego przypadku udział w polskim wyścigu jest również niepewny - przyp. red.) - przekonuje Lang. - Tour de Pologne słynie z tego, że odkrywa późniejsze gwiazdy. Alberto Contador wygrał etap w Karpaczu w 2003 roku, Daniel Martin zwyciężył w klasyfikacji końcowej w 2010, a rok później na najwyższym stopniu podium stanął Peter Sagan.

No właśnie, Peter Sagan. Bora - jako ekipa zakwalifikowana do najwyższej dywizji - z pewnością wystartuje w TdP, który należy do World Touru. Pod nieobecność Majki liderem będzie Leopold Koenig, albo właśnie Sagan. Obecność dwukrotnego mistrza świata na polskich drogach z pewnością byłaby wielkim sukcesem marketingowym dla organizatorów. - Kalendarze poszczególnych ekip dopiero się tworzą, za wcześnie na nazwiska - ucina Lang.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar - festiwal barw i emocji (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Również nie do końca znamy trasę TdP, ale... To będzie górski wyścig! - Oczywiście nie mamy w Polsce Alp i wielokilometrowych podjazdów - mówi dyrektor sportowy wyścigu. - Dlatego praktycznie każdy etap będzie najeżony mniejszymi lub większymi "hopkami". A już ostatni etap w Bukowinie Tatrzańskiej stanie się wisienką na torcie.

Udało nam się dowiedzieć, że organizatorzy znaleźli nowy, do tej pory nieznany szerszej publiczności, podjazd. Chodzi o Rzepiska. 4,5 km jazdy w górę nie robi wielkiego wrażenia na zawodowcach, ale w pewnym momencie robi się tak stromo jak na Gliczarowie (nachylenie podchodzi pod 20 procent). - Tutaj bez blatu "32" na tylnej zębatce (przełożenie stosowane przez profesjonalistów bardzo rzadko, tylko w przy okazji ekstremalnie stromych podjazdów - przyp. red.) się nie obędzie - usłyszałem od człowieka, który jesienią robił tam rekonesans.

Zresztą każdy będzie mógł przetestować tę górę, bowiem właśnie m.in. przez Rzepiska przebiegnie Tour de Pologne amatorów, który zostanie rozegrany 4 sierpnia, w dniu ostatniego etapu rywalizacji zawodowców. Jak zwykle, amatorzy pojadą na nowej, wydłużonej (58 kilometrów) trasie tuż przed profesjonalistami.

Jest też i zła wiadomość. W 2017 roku nie odbędzie się Tour de Pologne kobiet. - Bardzo żałuję - mówi Lang. - Mieliśmy załatwione miejsce w World Tourze. Zapowiadało się fantastyczne ściganie. Niestety, jednym z wymogów jest dwugodzinny sygnał telewizyjny z każdego z etapów. A tego nie jesteśmy w stanie zapewnić.

Żadna ze stacji telewizyjnych nie chce zadeklarować pomocy. A skoro nie ma telewizji, to i nie ma szans na sponsorów, zapewnienie budżetu, nagród, sprowadzenie najlepszych zawodniczek. Koło się zamyka. - Wierzę, że wrócimy do tego projektu w przyszłości. Na razie skupiamy się na tym, co nam wychodzi najlepiej - kończy Lang.

Źródło artykułu: