Prezes Polskiego Związku Kolarskiego nadal na stanowisku. Chce przywrócić do pracy Andrzeja Piątka

W poniedziałek (16 października) miały się ważyć losy Dariusza Banaszka. Miały...Okazało się, że na zarządzie PZKol pojawiło się mniej niż połowę członków. A to oznacza, iż nie można było podjąć żadnej wiążącej uchwały.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Dariusz Banaszek - prezes PZKol - podczas jednego z etapów Tour de Pologne Newspix / TOMASZ MARKOWSKI / Dariusz Banaszek - prezes PZKol - podczas jednego z etapów Tour de Pologne.

Informowaliśmy w zeszłym tygodniu o zamieszaniu, do którego doszło podczas ostatniego zarządu Polskiego Związku Kolarskiego. Nastąpił poważny zwrot, który spowodował, że Dariusz Banaszek teoretycznie stracił poparcie wśród członków zarządu (więcej szczegółów TUTAJ >>). Obrady przerwano. Prezes został wezwany do złożenia dymisji. Niektórzy członkowie zarządu liczyli, że stanie się tak w poniedziałek - 16 października.

Dariusz Banaszek zmienił jednak taktykę. Wiedząc, że nie ma już poparcia u Dariusza Miłka, właściciela firmy CCC, jednego z głównych sponsorów związku i człowieka, który od wielu lat wspiera polskie kolarstwo, postanowił wyrazić skruchę. - Przeprosił zgromadzonych, zadeklarował, że przywróci do pracy Andrzeja Piątka i zmieni nieco styl zarządzania związkiem - powiedział nam jeden z członków zarządu, Franciszek Harbacewicz. Harbacewicza akurat na spotkaniu zabrakło, ale był na bieżąco z wszystkimi wydarzeniami. Miał tzw. gorącą linię telefoniczną z jednym z uczestników zebrania.

- Rzeczywiście była mowa o lepszej komunikacji, lepszym zarządzaniu - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty Lucjusz Wasielewski. Członek zarządu, który pojawił się w Pruszkowie. - To potwierdzę. Jeżeli chodzi o Andrzeja Piątka, niestety nie mogę wypowiadać się na ten temat.

Przypomnijmy, że Piątek został w sierpniu dyscyplinarnie zwolniony z funkcji dyrektora sportowego PZKol. Razem z trenerem kadry torowców - Andrzejem Tołomanowem i szkoleniowcem młodzieżowców - Markiem Leśniewskim. Od tej sytuacji rozpoczęło się zamieszanie w związku. - Jestem zdania, że musimy jak najszybciej zakończyć tę wojnę - dodał Wasielewski. - Za chwilę mamy Puchar Świata (3-5.11.2017 w Pruszkowie - przyp. red.), zbliżają się igrzyska w Tokio, a my zajmujemy się kłótniami. Nie wiem, czy z prezesem Banaszkiem, czy z nową osobą na tym stanowisku, ale błyskawicznie musimy się zająć sprawami bieżącymi.

ZOBACZ WIDEO Mistrz olimpijski, Mateusz Kusznierewicz rusza w rejs dookoła świata!

Z byłym dyrektorem sportowym PZKol na razie nie udało nam się skontaktować. Wymowna była nieobecność na poniedziałkowym (16.10.) zarządzie dwóch wiceprezesów: Adama Wadeckiego i Piotra Kosmali. Obaj do tej pory murem stali za decyzjami prezesa Banaszka. - Tak, to jest znaczące - zgodził się z taką tezą Wasielewski.

Co dalej? Prezes Banaszek ma wyznaczyć nowy termin zebrania zarządu, aby zakończyć posiedzenie z 10 października. W związku z Pucharem Świata być może zrobi to dopiero w listopadzie. Członkom zarządu też się nie spieszy. - Musimy się nad tym wszystkim zastanowić, porozmawiać, coś ustalić - przyznał Harbacewicz.

Na zakończenie. Wyjaśniła się w końcu sprawa przyjęcia organizacji mistrzostw świata w kolarstwie torowym, w przyszłym (2018) roku. Jak informowaliśmy, zarząd PZKol był przeciwny takiej decyzji. - Kiedy w Bergen zaproponowano Polsce organizację, prezes Banaszek przebywający w Norwegii z dwoma członkami zarządu otrzymał ich zgodę - zdradził nam Harbacewicz. - Skontaktował się telefonicznie z jeszcze jednym działaczem, uzyskał jego zgodę i mając cztery głosy zmienił decyzję zarządu. Nie zrobił więc, przynajmniej oficjalnie, tego jednoosobowo.
Czy Dariusz Banaszek powinien odejść ze stanowiska prezesa PZKol?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×