Afera w polskim kolarstwie. Prokuratura zażądała dokumentów z audytu

Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: rywalizacja kolarzy
Getty Images / Bryn Lennon / Na zdjęciu: rywalizacja kolarzy

Prokuratura Regionalna w Warszawie podjęła kolejne kroki w związku z aferą w polskim kolarstwie. Już wkrótce trafią do niej dokumenty z audytu.

Właśnie firma audytorska zgłosiła organom ścigania nieprawidłowości, które ujawniła w trakcie swoich działań (zastraszanie, molestowanie, a nawet gwałt na zawodniczce).

- Wystąpiliśmy do podmiotu, który przeprowadził audyt o przekazanie w wyznaczonym terminie całości dokumentacji z tego audytu. Po otrzymaniu niezbędnych materiałów możliwe będzie wydanie postanowienia o wszczęciu śledztwa celem wszechstronnego wyjaśnienia wszelkich ujawnionych dotychczas okoliczności związanych z nieprawidłowościami w Polskim Związku Kolarskim - przekazała WP SportoweFakty prok. Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Doniesienie, które już wpłynęło do organów ścigania dotyczy m. in. wyrządzenia PZKol szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Przestępstwo to sankcjonuje art. 296 § 1 i 3 Kodeksu karnego. "Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. (...) Jeżeli sprawca przestępstwa określonego w § 1 lub 2 wyrządza szkodę majątkową w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".

Jak ustaliły nieoficjalnie WP SportoweFakty, audytor ma dostarczyć dokumentację prokuraturze niezwłocznie (nie wskazano konkretnego terminu), a następnych decyzji możemy się spodziewać w połowie przyszłego tygodnia.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang: Musimy rozwiązać zarząd i wybrać nowych ludzi. Naszymi problemami interesują się za granicą

Komentarze (0)