Doniesienia włoskich dziennikarzy wstrząsnęły polskim kolarstwem. Wedle nagrań (z założonych podsłuchów) z rozmów szefów włoskiej drużyny Altopack Eppel, Rafał Majka miał w przeszłości przyjmować testosteron. Andrea Del Nista - aktualny menedżer ekipy - powiedział: "Kiedy Majka był trenowany przez Elso Fredianiego, przyjmował testosteron".
Włoscy dziennikarze wspominają również Gracjana Szeląga, który występował w tym zespole jeszcze do niedawna (od sezonu 2018 jest kolarzem francuskiej ekipy DN2 - Guidon Chalettois). Ich zdaniem miał najpierw odmawiać przyjmowania środków dopingujących, ale ostatecznie się złamał. - Dowiaduję się o wszystkim z prasy - powiedział WP SportoweFakty Szeląg. - To jakieś informacje z nieprawdziwego źródła. Nie chcę tego komentować.
Skontaktowaliśmy się z Szymonem Rekitą, który w latach 2014-16 jeździł w Altopacku. Od sezonu 2017 jeździ w barwach Leopard Pro Cycling. Złapaliśmy go telefonicznie właśnie podczas zgrupowania tej ekipy na Majorce. Rekita przygotowuje się do wyścigu w Turcji.
Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Zdaniem włoskich dziennikarzy, którzy powołują się na materiały, którymi dysponują śledczy, Altopack to gniazdo szatana. Jeździł pan tam przez trzy sezony. Potwierdza pan?
Szymon Rekita: Jestem zdumiony tym, co przeczytałem. Nie mieści mi się to wszystko w głowie.
Uporządkujmy. Andrea Del Nista przyznał, że Rafał Majka podczas współpracy z trenerem Elso Fredianim przyjmował testosteron. Pan również trenował pod opieką tego trenera. To możliwe?
Nie wierzę w to. Znam doskonale Fredianiego. Proszę napisać wielkimi literami: nigdy ze strony tego trenera nie usłyszałem propozycji pójścia na skróty. Nigdy nawet nie zasugerował, abym przyjął środki dopingowe. Na tej podstawie mogę przypuszczać, że Rafałowi również nigdy nie złożył takiej propozycji. A to, co wygaduje Del Nista to bzdury.
Po co miałby kłamać?
Del Nista to dziwny facet. Ma pewnie pod pięćdziesiąt lat, a zachowuje się jak nastolatek. Ma syna w okolicach 20 lat, a niejednokrotnie widziałem, jak imprezował z nastolatkami, upijał się, nie mówiąc już o tym, czego nie powinna wiedzieć jego żona. To nie jest wiarygodny facet. Bajkopisarz.
Czemu akurat uderzył w Rafała Majkę? Nadal nie rozumiem.
Mój i kiedyś Rafała trener - Elso Frediani - był menedżerem, choć to słowo nie do końca dobrze oddaje jego zakres obowiązków, Altopacku do mniej więcej początku 2017 roku. Zastąpił go na tej posadzie właśnie Di Nista. Właściciel ekipy - Luca Franceschi podobno pokłócił się z Fredianim i zatrudnił Di Nistę. Mnie już wtedy w ekipie nie było, ale wiem to od Gracjana Szeląga. Wydaje mi się, że teraz obaj panowie, czyli Franceschi i Di Nista chcą zrzucić całą odpowiedzialność za doping w zespole właśnie na byłego trenera Rafała i mojego. Zrobią wszystko, aby się uratować, a utopić kogoś innego.
Jako kolarz Altopacku nigdy nie spotkał się pan z problemem dopingu?
Jak już wspomniałem, trener nigdy niczego nie proponował. Pamiętam jedną rozmowę z właścicielem zespołu. Niby to w żartach, na zupełnym luzie, Franceschi "rzucił" w powietrze pytanie: czy bym nie chciał spróbować czegoś, co mi pozwoli przejść na wyższy poziom. Nie zareagowałem, nie podjąłem tematu. Nigdy więcej już się ta sprawa nie pojawiła. Tak sobie teraz myślę, że być może szef mnie sondował.
W zespole jeździł pan przez jeden sezon z Linasem Rumsasem. Młodym kolarzem, który zmarł kilka miesięcy temu. Śledczy twierdzą, że w efekcie zażywania środków dopingujących.
Nie wiązałbym sprawy Linasa z Altopackiem. Z tego, co mi się wydaje, choć uprzedzam, że nie mam żadnych dowodów i informacji, doping mógł podawać mu jego ojciec - Raimondas. W przeszłości znany kolarz, który w ma na koncie kilka wpadek dopingowych. Mało tego, zabronione środki wykryto również w organizmie drugiego syna. Tak więc ta sprawa, to raczej rodzinny dramat.
Nazwiska Majki i Szeląga obiegły już cały świat, w bardzo złym świetle. Zostały połączone z dopingiem.
I to jest dramat. O ile Rafał pewnie zaraz wytoczy proces niepoważnym Włochom, wytłumaczy wszystko i jakoś szczególnie mu to nie zaszkodzi, bo przecież teraz jako jeden z najlepszych kolarzy świata jest badany kilkadziesiąt razy w roku i jest czysty jak łza, o tyle Gracjan jest w fatalnej sytuacji. Jest na początku kariery. Taka sprawa może ją przerwać. On nie bardzo ma jak udowodnić swoją niewinność.
We Włoszech nie ma badań antydopingowych młodych kolarzy? Nie da się teraz wyciągnąć z laboratorium ampułek, aby jeszcze raz przebadać?
Bardzo rzadko bywaliśmy badani. Praktycznie w ogóle. Nie wygrywaliśmy seriami zawodów, więc i nie byliśmy wysyłani na badania. Paszportu biologicznego też nikt nam nie założył.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski był w odpowiednim miejscu i czasie - skrót meczu Bayern - Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]