Czterdziestolatek. 10 lat później. "On jest uzależniony, przez całe życie będzie to robił"

Instagram / Davide Rebellin - mimo 50 lat na karku - nadal znajduje motywację do piekielnie ciężkiego treningu.
Instagram / Davide Rebellin - mimo 50 lat na karku - nadal znajduje motywację do piekielnie ciężkiego treningu.

Davide Rebellin w tym roku świętuje 50. urodziny. Gdyby był górnikiem albo pracownikiem służby więziennej w Polsce, odpoczywałby już na emeryturze. A on? Włoski kolarz nadal ściga się w zawodowym peletonie. I to z niezłymi wynikami.

W tym artykule dowiesz się o:

Marzec 2021. Jednodniowy wyścig kolarski we Włoszech - GP Industria & Artigianato di Larciano 2021. 50-letni Davide Rebellin zajmuje 21. miejsce. Jego plecy oglądają m.in.: Ilnur Zakarin (zwycięzca etapu podczas Tour de France oraz dwóch w Giro d'Italia), Pello Bilbao (piąty zawodnik klasyfikacji generalnej Giro w 2020 roku) czy Matej Mohoric (wygrał etapy w Giro, Vuelta a Espana czy Tour de Pologne). Kilka dni później. W klasyfikacji generalnej chorwackiej etapówki Istarsko Proljeće Rebellin wyprzedza m.in.: obecnego mistrza Polski w jeździe na czas Kamila Gradka czy Giovanniego Visconti, który ma w swoim CV nie tylko wygrany etap na Giro, ale i triumf w klasyfikacji na najlepszego górala tego jednego z trzech największych wyścigów świata.

Jak to możliwe, że pięćdziesięciolatek nadal ściga się w zawodowym peletonie? Jak to możliwe, że dotrzymuje kroku kilkadziesiąt lat młodszym rywalom, których średnia prędkość podczas wyścigów to często ponad 45 km/h? - Dla mnie to mocne zaskoczenie, że 50-latkowi jeszcze się chce, że znajduje motywację do tak ciężkiego treningu. Szacunek - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty selekcjoner reprezentacji Polski, a w przeszłości dyrektor teamu CCC Team, Piotr Wadecki.

Był u nas gwiazdą, starał się o polskie obywatelstwo

Wadecki doskonale wie co mówi, bo w latach 2013-16 pracował z Rebellinem właśnie w CCC - wtedy największej grupie kolarskiej w Polsce. Włoch przyjechał do Polski, jako gwiazda, choć już wtedy miał ponad 40 lat.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się bawi rodzina Cristiano Ronaldo

- Pozyskanie Rebellina i Stefana Schumachera było kontrowersyjnym pomysłem, fatalnym wizerunkowo dla zespołu, co pokazuje jak dziwnym projektem bywał zespół Dariusza Miłka. Z drugiej strony to w CCC Rebellin odniósł swoje ostatnie ważne zwycięstwa: w wieku lat 43 wygrał prestiżowe Giro dell'Emilia, a mając 44 lata - Coppa Agostoni - stwierdził Marek Tyniec, autor bloga xouted.com, kolarz-amator.

Rebellin w pewnym momencie pobytu w CCC wpadł nawet na pomysł, aby zostać... Polakiem. Wedle doniesień medialnych złożył podobno odpowiednie dokumenty w urzędzie. Jednak sprawa nigdy nie została doprowadzona do końca. - To działo się poza drużyną, to była jego prywatna inicjatywa - tłumaczyli wówczas ludzie związani z ekipą "Pomarańczowych".

"To było dla nas, Włochów ogromne rozczarowanie"

Rebellin to kolarz bardzo utytułowany. W 2004 roku wygrał aż trzy klasyki: Amstel Gold Race, Liège-Bastogne-Liège oraz Strzałę Walońską. Zrobił to jako pierwszy w historii. Poza tym triumfował w klasyfikacjach generalnych Tirreno-Adriatico i Paryż-Nicea, itp.

W jego kolarskim życiu jest jednak gruba i bardzo widoczna rysa - doping. W dniu 37. urodzin wywalczył srebrny medal podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, w 2008 roku. Kilka miesięcy później okazało się, że w jego krwi wykryto środek CERA, który jest III generacją niedozwolonego EPO. W listopadzie 2009 roku - jako pierwszy włoski sportowiec w historii - musiał oddać medal. Do winy się nie przyznał.

- To było dla nas, Włochów ogromne rozczarowanie - powiedział nam Alberto Dolfin, dziennikarz portalu kolarskiego bici.pro, publikujący również w "Corriere dello Sport". - Jeśli mam być szczery, to niestety właśnie ta najciemniejsza strona jest pierwszym moim skojarzeniem dotyczącym jego osoby.

- Rebellin jest jednym z symboli czasów w kolarstwie, które należy oceniać zdecydowanie negatywnie - dodał Tyniec. - Wpadł na dopingu tylko raz, ale bądźmy poważni, w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych do odnoszenia sukcesów doping krwi czy stosowanie hormonów było niezbędne. Stąd też np. jego rekord ustanowiony w ardeńskich klasykach trzeba brać w pewien nawias, podobnie jak sukcesy Lance'a Armstronga czy Marco Pantaniego. Mój największy problem z Rebellinem to ten, że Włoch w zasadzie przemilczał swoją wpadkę i przeszedł nad nią do porządku dziennego.

30-latkowie mówią o wypaleniu

Zostawmy Rebellina-dopingowicza, wróćmy do Rebellina-fenomenu. - Tak, oczywiście jest fenomenem - przyznała Arlena Sokalska, wicenaczelna "Polska The Times", która często pisze o kolarstwie. - Większość kolarzy kończy karierę znacznie wcześniej, z różnych powodów zresztą. Jedni chcą zostać w pamięci kibiców jako ci niepokonani, inni mają dość reżimu, w jakim musi żyć sportowiec.

Sokalska podała przykład Alberto Contadora: - Kiedy kończył karierę, powiedział, że chce po prostu móc po powrocie do domu wypić piwo i zjeść bagietkę z jamon serrano, jak każdy inny człowiek. I podobne rzeczy mówili inni kolarze, gdy pytałam ich o moment zakończenia kariery - że mają poczucie, iż życie im ucieka, a oni wciąż na rowerze. Ale widocznie Rebellin nie ma takich potrzeb.

- Wielu zawodników już koło "trzydziestki" mówi o zmęczeniu, wypaleniu, poszukuje innych wyzwań lub miejsca w życiu (ostatni przykład to Paweł Poljański - TUTAJ przeczytasz więcej >>). Rebellinowi musi być dobrze z kolarstwem, bo jakby na to nie patrzeć to nie jest łatwy kawałek chleba - dodał Tyniec.

Dolfin: - On jest uzależniony, przez całe życie będzie to robił.

Maksymalnie zakręcony na puncie roweru

Rebellin jeździ nadal wyczynowo na rowerze, bo to po prostu kocha. Nie widzi innej możliwości spędzania wolnego czasu. Jest maksymalnie zakręcony na tym punkcie. - Nie pamiętam, aby w czasach, gdy jeździł w CCC miał jakiekolwiek inne zainteresowanie - dodał Wadecki.

- Słyszałam wiele razy od obsługi i jego kolegów z CCC, że kiedy inni kończyli wyznaczony trening, Rebellin sobie dokładał - wspomniała Sokalska. - Inni jechali do domu czy do hotelu, a Rebellin jeździł jeszcze za motocyklem. To dość wymagają forma treningu kolarskiego, więc niewiele osób chciałoby to robić dodatkowo. A on chciał. Ta jego pracowitość jest w jakimś sensie prawie legendarna. To pewnie też sprawia, że wciąż się ściga. Po prostu lubi to.

- Nawet jak się nie ściga, to wciąż myśli o rowerze - dodał Dolfin. - Organizuje wyjazdy kolarzom-amatorom na Wyspy Kanaryjskie, pomaga innym sportowcom w ułożeniu diety wegańskiej. Ma potężne doświadczenie i z niego korzysta.

Zwycięstwo w wieku 50 lat?

Czy to jego ostatni sezon? Zejdzie ze sceny w wieku 50 lat? - Gdyby miał syna, powiedzmy Fillipo Rebellina, to pewnie dzisiaj by się z nim ścigał w peletonie, a potem przekazał pałeczkę - powiedział Wadecki, który jest od Rebellina... młodszy o dwa lata. - Ale nie ma syna.

- Chyba najcudowniejszym z możliwych zakończeń tej przygody byłaby ostatnia wygrana w karierze, w wieku 50 lat - stwierdził Dolfin.

50-latek triumfujący na mecie jednego z wyścigów? Kto wie, Rebellin wielokrotnie udowodnił, że nie ma problemów z przekraczaniem kolejnych granic.

Komentarze (0)