Kontuzje ciągną się za Kupczakiem jeszcze od grudnia 2015 roku. Pierwsza wielomiesięczna rehabilitacja barku dobiegła końca po sezonie 2015/2016, ale w lecie zawodnik ponownie upadł i uraz się odnowił, przez co znów konieczna była przerwa. Jak się okazuje, nie jest to koniec problemów zawodnika z powracającą kontuzją.
- 2 stycznia Szczepan był na treningu biegowym na Kubalonce - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Mateusz Wantulok, trener reprezentacji Polski w kombinacji norweskiej. - Niefortunnie potknął się na narcie, oparł mocniej na ręce i bark samoczynnie wypadł. Po wizycie u specjalisty okazało się, że torebka stawowa jest tak luźna, że barku praktycznie nie miało co trzymać. Jedynym ratunkiem jest operacja, która odbędzie się już w najbliższy piątek, prawdopodobnie w Żorach.
Zabieg oznacza, że tegoroczny sezon jest już dla Kupczaka zakończony. Narciarza czeka kolejny rozbrat ze sportem, ale wreszcie jest nadzieja, że problemy z barkiem uda się rozwiązać na dobre. - Przewiduje się około 5-6 miesięcy przerwy. Może uda się wrócić szybciej, bo Szczepan jest młody, w dodatku jest sportowcem i ma wytrenowany organizm. Mamy więc nadzieję, że zregeneruje się szybciej. Będzie jeszcze jedno dokładne badanie rezonansem, które określi stopień uszkodzenia barku. Po tym badaniu lekarz podejmie decyzję, jaki konkretnie zabieg zostanie w piątek wykonany - powiedział trener Wantulok.
Szczepan Kupczak potrafił już sprawiać pozytywne niespodzianki - w 2015 roku był najlepszy w konkursie skoków do kombinacji w Lillehammer. Na trasie biegowej nie utrzymał się na czele stawki, ale zajął wówczas dwudzieste miejsce, jak dotąd swoje najlepsze w Pucharze Świata.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar, czyli błoto, piach, kurz (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Ma 24 lata, szkoda gdyby było/miało być jeszcze gorzej...