"Jedna, wielka kpina i dno PZKosz". Gortat uderzył mocno

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / MG Camp / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Marcin Gortat w rozmowie na kanale "Historia Realna" na YouTube odniósł się do konferencji prasowej Polskiego Związku Koszykówki z udziałem Mateusza Ponitki i Radosława Piesiewicza. I nie gryzł się w język.

To była jedna z najgłośniejszych konferencji prasowych w historii PZKosz. Głównym jej tematem miało być opuszczenie Rosji i klubu Zenit Sankt Petersburg przez Mateusza Ponitkę, kapitana reprezentacji Polski w koszykówce.

Miał, ale wszystko poszło w zupełnie innym kierunku. Po kilku zdaniach na temat rozwiązania umowy konferencja zmieniła się w atak Ponitki oraz prezesa PZKosz Radosława Piesiewicza na Marcina Gortata.

Dlaczego? Gortat wcześniej skrytykował Ponitkę, że ten natychmiast po rozpoczęciu przez Rosjan wojny w Ukrainie nie opuścił Zenitu i rozegrał jeszcze mecze w barwach tego zespołu.

- Wylał się hejt. Ja skomentowałem, że po prostu zrobił to, co robił przez większość swojej kariery, czyli pomyślał tylko i wyłącznie o sobie - przyznał Gortat w rozmowie z Piotrem Zychowiczem na kanale "Historia Realna" na YouTube.

Według Gortata, wzorem tutaj była postawa Grzegorza Krychowiaka, który natychmiast rozstał się z FK Krasnodar i przeniósł się do greckiego AEK Ateny.

Były zawodnik NBA i reprezentacji Polski dodał, że Ponitkę jego słowa musiały zaboleć. - Tak mi się wydaje, że miałem rację. Dużo osób przytakiwało, dużo nie przytakiwało. Skrytykowano również mnie, że ja... skrytykowałem jego - dodał Gortat.

Do byłego zawodnika takich klubów, jak Orlando Magic, Phoenix Suns czy Washington Wizards nie trafiły słowa Ponitki, który wyjaśnił, że rozwiązanie umowy z Zenitem nie było takie łatwe. - Nie okłamujmy się. Są tysiące powodów na to, żeby zerwać taki kontrakt. Tym bardziej w sytuacji, kiedy wybuchła wojna. Dlatego jego tłumaczenia moim zdaniem były smutne i denne - odpowiedział mocno.

Odniósł się również do całej konferencji. - To była jedna, wielka kpina i dno Polskiego Związku Koszykówki. Opierała się na tym, jak uderzyć w Marcina Gortata. Powiedzieć, jak zły jestem i skąd mam przydomek ("Polski Młot" - przyp. red.). I na koniec dnia to chyba oni sobie bardziej zaszkodzili, niż uderzyli we mnie - zakończył.

Zobacz także:
Zaskakujące wieści. Paweł Leończyk odchodzi!
"Nie żyjesz!". Groził żonie bronią! Mistrz NBA się doigrał

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza