Konferencja San Antonio Spurs. A tu nagle Sochan wypalił po polsku

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Jeremy Sochan zaskoczył wszystkich podczas pierwszej konferencji w klubie NBA.
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Jeremy Sochan zaskoczył wszystkich podczas pierwszej konferencji w klubie NBA.

Jeremy Sochan ma już za sobą pierwsze spotkanie z dziennikarzami, jako zawodnik San Antonio Spurs. Nasz koszykarz nie omieszkał skorzystać z okazji i podkreślił, że czuje się Polakiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Życie Jeremy'ego Sochana nabrało rozpędu. Reprezentant Polski w koszykówce został wybrany przez San Antonio Spurs i wkrótce ma zadebiutować w najlepszej lidze świata - NBA (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Został wybrany podczas draftu z bardzo wysokim numerem (dziewiątym - przyp. red.). Jeszcze nigdy żaden polski zawodnik nie miał tak wysokich notowań.

Sochan, który mieszka w USA, jest dzieckiem Polki (Aneta Sochan była koszykarką) i Amerykanina (Ryana Williamsa - również... koszykarz).

Urodził się w Oklahomie, ale od wielu lat występuje w reprezentacjach Polski (o skomplikowanych losach Sochana przeczytasz w świetnym materiale Maćka Siemiątkowskiego - kliknij TUTAJ >>) - najpierw młodzieżowych, a teraz tej pierwszej, najważniejszej. Mówi również w naszym języku, nie ma z tym problemów.

ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez

Tę umiejętność udowodnił już podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej w San Antonio. Na jedno z pytań dziennikarzy odpowiedział: "(...) bardzo fajnie, będę mocno grał, będę trenował bardzo dużo i mam nadzieję, że będziemy wygrywali".

Nagranie zamieścił na Twitterze dziennikarz San Antonio Express-News, Tom Orsborn. Zobacz.

Dziennikarz pokazał również, jak mama Sochana - pani Aneta - podczas spotkania z mediami weszła na parkiet i zaczęła rzucać do kosza.

Jedno jest pewne: Sochan wszedł z drzwiami do najbardziej elitarnej ligi świata. Sporo się o nim pisze i mówi, nie tylko w Polsce, nie tylko w USA, ale i na całym świecie. A jak będzie na parkiecie? Musimy się jeszcze uzbroić w cierpliwość.

Źródło artykułu: