Szymon Szewczyk: To mój ostatni sezon [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk

- To będzie mój ostatni sezon w roli koszykarza. Chciałem ten ostatni sezon spędzić w Anwilu Włocławek. Inne miejsca nie wchodziły w grę. Po cichu marzę o zdobyciu kolejnego medalu - mówi nam Szymon Szewczyk.

WP SportoweFakty - jako pierwsze w kraju - podały informację, że z drużyną Anwilu Włocławek zostaje Szymon Szewczyk, który podpisał krótkoterminową umowę. Doświadczony koszykarz pokazał się kibicom podczas sobotniej prezentacji, na parkiet wbiegł w rytm znanego przeboju: "Mój jest ten kawałek podłogi".

Szewczyk rozegrał do tej pory w Anwilu Włocławek cztery sezony i za każdym razem świętował sukcesy. Były dwa mistrzostwa Polski, dwa brązowe medale, Puchar i Superpuchar Polski.

- Uważam, że skład jest bardzo fajny i perspektywiczny. Jestem przekonany, że trener Frasunkiewicz z każdego zawodnika wyciągnie maksimum potencjału. Wiem, że w tej drużynie nie ma ludzi, którzy się poddają, będą walczyć do samego końca. Liczę na kolejny medal w barwach Anwilu - mówi nam Szymon Szewczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Podpisał pan trzymiesięczną umowę z Anwilem Włocławek? To pana satysfakcjonuje?

Szymon Szewczyk, sześciokrotny mistrz Polski, były reprezentant Polski, trenuje obecnie z Anwilem Włocławek: Jestem szczęśliwy, że doszło do porozumienia z klubem. To dla mnie bardzo ważna decyzja i dziękuję wszystkim za przychylność. Od kilku tygodni trenowałem z drużyną. Uczestniczyłem w każdej jednostce treningowej, brałem też udział w sparingach.

Czekał pan na rozwój wydarzeń...

Tak. Zapewniono mnie, że na dniach mają pojawić się większe konkrety na temat mojej przyszłości. I tak też się stało! Nie ukrywam, że liczyłem na to, że uda nam się porozumieć. Żyłem nieco w niepewności, ale ostatecznie poszło po mojej myśli. A tak na marginesie: wcześniejsza sytuacja wcale nie była zła dla obu stron.

Tak?

To była korzystna sytuacja. Nazywałem ją win-win. W klubie niczego nie tracili, mieli kolejnego zawodnika do treningu. Ja z kolei mogłem wejść w reżim treningowy, poznać nowych graczy i strategię taktyczną, którą preferuje trener Przemysław Frasunkiewicz. Nie da się ukryć, że trening indywidualny nigdy nie zastąpi zajęć z drużyną. Gdybym później dołączył do zespołu, to musiałbym w błyskawicznym tempie nadrabiać braki. A na to - w trakcie sezonu - za bardzo czasu nie ma.

Czy może pan odsłonić kulisy, w jaki sposób dołączył do zespołu z Włocławka? To trener Frasunkiewicz wyszedł z taką inicjatywą?

Zacznę od tego, że latem pracowałem indywidualnie, ściśle realizowałem program treningowy. Jestem nieźle przygotowany, ale tak jak mówiłem wcześniej: to jest inna praca niż trening zespołowy. Z trenerem Frasunkiewicz odbyliśmy bardzo merytoryczną rozmowę, podczas której wspólnie ustaliliśmy nasze priorytety. Powiedziałem, że chcę pomóc zespołowi, bo nie ukrywam, że to będzie mój ostatni sezon w roli koszykarza.

To już pewne?

Na 99 procent. Zostawiam sobie ten jeden procent, bo może coś się zmieni, wiemy, że w życiu różne rzeczy się dzieją. Ale plan jest taki, że po sezonie 2022/2023 zakończę karierę. I nie ukrywam, że chciałem to zrobić właśnie w Anwilu Włocławek. Bardzo mi na tym zależało.

Szymon Szewczyk nadal w Anwilu Włocławek
Szymon Szewczyk nadal w Anwilu Włocławek

Dlaczego?

Spędziłem tutaj cztery lata i za każdym razem świętowałem sukcesy. Były dwa mistrzostwa Polski, dwa brązowe medale, Puchar i Superpuchar Polski. Były też indywidualne wyróżnienia, które mnie identyfikują z tym klubem i drużyną. Dlatego chciałem ten ostatni sezon spędzić właśnie we Włocławku. Liczę na to, że z tym zespołem będę cieszył się z kolejnego sukcesu. A grania jest sporo: PLK i FIBA Europe Cup, do tego Puchar Polski. Gra na trzech frontach jest sporym wyzwaniem. Moim cichym marzeniem jest zdobycie medalu na zakończenie sezonu.

Czyli rozważał pan scenariusz: Anwil lub zakończenie kariery już teraz?

Tak. Odebrałem nawet kilka telefonów, były zapytania, ale priorytetem była dla mnie gra w Anwilu Włocławek i na poziomie ekstraklasy. Nie wyobrażałem sobie - z całym szacunkiem - gry w I lidze. W ogóle nie brałem tego pod uwagę.

Jak wygląda z pana perspektywy nowy zespół Anwilu Włocławek? Co może pan powiedzieć o składzie, w którym zostało tylko kilku zawodników z poprzedniego sezonu?

Trener jest ten sam, więc filozofia koszykarska za bardzo się nie zmieni, można spodziewać się podobnych rozwiązań taktycznych. Ze starego składu zostali: Łączyński, Woroniecki, Nowakowski, Bojanowski i Petrasek. Ważne jest to, że do zespołu dołączyli zawodnicy, którzy dobrze znają się z trenerem Frasunkiewiczem. To Bostic czy Greene. To istotne, bo wiedzą, jak wygląda jego system gry. Myślę, że Sobin też szybko wkomponuje się do zespołu. Uważam, że skład jest bardzo fajny i perspektywiczny. Jestem przekonany, że trener Frasunkiewicz z każdego zawodnika wyciągnie maksimum potencjału. Wiem, że w tej drużynie nie ma ludzi, którzy się poddają, będą walczyć do samego końca.



Zobacz także:
Mantas Cesnauskis grzmi: Kilku mnie oszukało!
"Trzy dni i po sprawie". Tak debiutant trafił do ekstraklasy
Jakub Wojciechowski: Mam ogromny niedosyt [WYWIAD]
Wojciech Kamiński: Dzisiaj BCL wyżej niż EuroCup

Źródło artykułu: