Mantas Cesnauskis grzmi: Kilku mnie oszukało! [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Mantas Cesnauskis
WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Mantas Cesnauskis

- W słuchawce słyszałem: "trenerze, właśnie drukuję kontrakt i składam podpis". Finalnie nic nie przychodziło do klubu. Kontakt się urywał. To bardzo słabe zachowanie, które miało swoje konsekwencje - mówi Mantas Cesnauskis.

Zespół Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk zakończył minione rozgrywki Energa Basket Ligi (4. miejsce, porażka z Anwilem w "małym finale") z pięcioma obcokrajowcami w składzie. I już wiemy, że żaden z nich nie zostanie w drużynie na kolejny sezon. Choć trener Mantas Cesnauskis chciał dalej współpracować z Klassenem i Beechem, ale na to nie pozwoliły finanse, mimo że w Słupsku zgromadzili większy budżet.

Trener Czarnych - w rozmowie z WP SportoweFakty - opowiada o trudnym procesie budowania drużyny na nowy sezon. Spodziewał się, że będzie mu łatwiej znaleźć odpowiednich wykonawców do swojego zespołu. Na dodatek kilku zawodników go oszukało, co też miało wpływ na budowę składu.

- Mieliśmy za sobą dobry sezon, na dodatek zagramy w kwalifikacjach FIBA Europe Cup. Spodziewałem się, że w ten sposób dużo łatwiej przyciągniemy do siebie lepszych zawodników. Ale... pomyliłem się i to mocno. Po prostu lepsi gracze chcą grać w mocniejszych ligach i za większe pieniądze. Nie za bardzo zależy im na tym, by przyjechać za mniejszą kasę i się wypromować - komentuje trener słupskiej drużyny.

ZOBACZ WIDEO: To zmieniło się w Legii. "Jesteśmy zaskoczeni"

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jakby pan porównał proces budowy składu w porównaniu do tego, co działo się w minionym sezonie?

Mantas Cesnauskis, trener Grupa Sierleccy Czarnych Słupsk: Ten proces zawsze jest skomplikowany i trudny. Trzeba wykonać mnóstwo pracy, by zbudować dobry i mocny skład. Codziennie jest po kilkanaście telefonów, toczą się rozmowy na wielu płaszczyznach. Choć nie ukrywam, że w tym roku spodziewałem się, iż będzie mi... dużo łatwiej. Mieliśmy za sobą dobry sezon, na dodatek zagramy w kwalifikacjach FIBA Europe Cup. Spodziewałem się, że w ten sposób dużo łatwiej przyciągniemy do siebie lepszych zawodników. Ale... pomyliłem się i to mocno. Po prostu lepsi gracze chcą grać w mocniejszych ligach i za większe pieniądze. Nie za bardzo zależy im na tym, by przyjechać za mniejszą kasę i się wypromować.

Słyszałem, że pewne kwestie pana mocno zirytowały w ostatnich tygodniach. Może pan to wyjaśnić?

Kilku zawodników zachowało się bardzo nie w porządku. Mogę nawet powiedzieć, że czuję się przez nich oszukany. Mówili, że już wysyłają podpisane kontrakty, a te umowy w ogóle nie dochodziły. Słyszałem: "trenerze, właśnie drukuję kontrakt i już wysyłam". Finalnie nic z tego nie wychodziło. Takie zachowanie mnie zirytowało. Zwłaszcza, że ich postępowanie wpłynęło na nasze ruchy transferowe, bo straciliśmy przez to drugie i trzecie opcje.

Później był jeszcze kontakt z tymi zawodnikami? Pytał pan, dlaczego tak postąpili?

Kontakt się urywał. Nie było odzewu. To bardzo słabe zachowanie. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. Mam nadzieję, że po raz ostatni.

Czy na budowę składu miała wpływ informacja o braku gry w fazie pucharowej FIBA Europe Cup? Podobno Czarni od razu mieli dostać przepustkę do fazy grupowej, a tymczasem trzeba przejść trzystopniowe eliminacje...

Miało być inaczej, ale też pamiętać, że nikt nam nie obiecał, iż będziemy w fazie grupowej. A to jednak mocno skomplikowało proces budowania składu na nowy sezon. Straciliśmy lepszych zawodników ze względu na to, że nie zagramy od razu w grupie.

Mimo że Czarni dysponują większym budżetem?

Tak.

Mantas Cesnauskis: Myślałem, że będzie łatwiej zbudować skład
Mantas Cesnauskis: Myślałem, że będzie łatwiej zbudować skład

Czy przed rozpoczęciem sezonu w składzie Czarnych Słupsk będzie pięciu obcokrajowców?

Tak. Robimy wszystko, by piąty obcokrajowiec do nas dołączył przed rozpoczęciem sezonu. Prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami. Jeden z nich ma wzmocnić naszą strefę obwodowa. Te trzy mecze sparingowe pokazały, że potrzebujemy takiego koszykarza.

Watkins i Musiał to trochę mało.

Zgadza się. Dwóch zawodników grających z piłką w rękach to nieco za mało, by cokolwiek osiągnąć w ekstraklasie. Potrzebujemy jeszcze jednego zawodnika obwodowego.

Dlaczego Czarni Słupsk nie zostawili żadnego obcokrajowca z poprzedniego sezonu?

Niektórych nie chciałem w zespole, a tych, których chciałem, to życzyli sobie dużo większych pieniędzy, których po prostu nie mieliśmy w budżecie. Ale spodziewałem się tego, bo nie ma co ukrywać faktu, że w poprzednim sezonie mocno się wypromowali. Ich umiejętności poszybowały mocno w górę, podobnie jak oczekiwania finansowe. Chcieli też grać w lepszych ligach.

Był kontakt z Billym Garrettem?

Nie złożyłem mu nawet propozycji, bo słyszałem, jakie ma oferty na stole. Byłoby to nie w porządku z mojej strony, gdybym zaproponował mu 5-6 razy mniejszą kwotę od tej, którą oferują mu inne kluby. Nie chciałem się wygłupiać. Jestem z nim w stałym kontakcie, pogratulowałem mu kontraktu w Niemczech.

Watkins będzie lepszy od Klassena?

Mam taką nadzieję. Watkins pokazuje w sparingach dużą klasę, widać, że to koszykarz o dużych umiejętnościach. Ale musimy zwrócić uwagę na jeden element.

Jaki?

Grał przez trzy lata w drugiej lidze tureckiej, a tam obcokrajowcy są super gwiazdami, są noszeni na rękach. Tutaj jest zupełnie inny klimat. Trzeba mocno pracować od pierwszego treningu. Watkins to rozumie, od dwóch tygodni haruje na treningach, na razie ma jeszcze ciężkie nogi, ale ta szybkość przyjdzie. To jest zawodnik dużej klasy. Jestem o niego spokojny.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Łukasz Kolenda: Polakom nie jest łatwo wyjechać [WYWIAD]
Brat gwiazdy wyjaśnia zamieszanie. To dlatego odrzucił ofertę
Amerykanin doczekał się, Andrzej Duda zrobił to!
Josip Sobin: Być w idealnym miejscu [WYWIAD]

Źródło artykułu: