Jakub Wojciechowski: Mam ogromny niedosyt [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Jakub Wojciechowski
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Jakub Wojciechowski

- Gdy wracałem do Polski i podpisałem kontrakt z zespołem mistrza Polski, to nawet w najczarniejszym scenariuszu nie wyobrażałem sobie, że ten sezon może potoczyć się właśnie w taki sposób - mówi nam Jakub Wojciechowski.

Na początku lipca środkowy, Jakub Wojciechowski, który w 2021 roku podpisał z klubem z Ostrowa Wielkopolskiego dwuletni kontrakt, oficjalnie opuścił szeregi Arged BM Stali. 32-latek wystąpił tylko w 13 meczach żółto-niebieskich, zdobywając średnio 2,8 punktu, 2,5 zbiórki i 1,0 asysty.

Środkowy przed Ostrowem Wielkopolskim, występował w Polsce też w Anwilu Włocławek i rozegrał jeden mecz w barwach Legii Warszawa. Teraz do nowego sezonu przygotowuje się z euroligową Olimpią Mediolan. Został zaproszony na treningi przez Ettore Messinę, z którym kiedyś współpracował. Koszykarz nadal pozostaje bez kontraktu, jego agent mocno pracuje w tym temacie.

- Oczywiste jest, że chciałbym pokazać się na polskiej ziemi od najlepszej strony. Jestem Polakiem, urodziłem się w Łodzi, grałem w kadrze i bardzo mi zależy na dobrych występach w PLK. Stal? Na pewno liczyłem na lepsze wykorzystanie mojego doświadczenia i potencjału, a tak się nie stało. Z drugiej strony kontuzja też pokrzyżowała moje plany. Dziś nie chciałbym już nikogo wskazywać palcem i rozmawiać o winie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!


Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jaki jest w tym momencie status Jakuba Wojciechowskiego?

Jakub Wojciechowski, były koszykarz polskich klubów (Anwil, Legia, Stal), obecnie bez pracodawcy na sezon 2022/2023: Jestem wolnym zawodnikiem, po tym jak niedawno - za porozumieniem stron - rozwiązałem kontrakt z Arged BM Stalą Ostrów Wielkopolski. W ostatnim czasie trenowałem indywidualnie w Warszawie, przygotowując się do nowego sezonu. Kilka dni temu przyjechałem do Mediolanu. Zostałem zaproszony na treningi miejscowej Olimpii, która szykuje się do kolejnych rozgrywek. Drużyna przygotowuje się do Euroligi, brakuje sporo zawodników, którzy są na EuroBaskecie. Olimpia to lider wśród włoskich klubów koszykarskich.

Trener Ettore Messina wyszedł z taką inicjatywą?

Tak. Gdy trener dowiedział się, że obecnie nie jestem związany z żadnym klubem, zaproponował mi współpracę. Chętnie skorzystałem z tej propozycji. To jeden z najlepszych trenerów w Europie i jeden z najlepiej zorganizowanych, i odnoszących sukcesy klubów. Dzięki naszej poprzedniej współpracy znam już pracowników i struktury tego klubu. Myślę, że to idealne rozwiązanie dla obu stron. Widzę same plusy. Ja pomagam drużynie w treningach, z kolei dla mnie to świetna forma przygotowań do sezonu. Nie ma co ukrywać, że zupełnie inaczej wygląda praca indywidualna, niż praca z zespołem.

W ostatnich dniach widziałem dyskusję na temat pana gry w lidze włoskiej. Czy Jakub Wojciechowski posiada włoski paszport? Jeśli nie, to na jakiej zasadzie gra we Włoszech jako "zawodnik miejscowy"?

Widziałem tę dyskusję i dobrze, że zadałeś to pytanie. Nie mam włoskiego paszportu, ale gram we Włoszech jako "gracz miejscowy", bo przeszedłem - jako młody zawodnik - cały proces szkolenia. Posiadam dokumenty, które pozwalają mi występować jako Włoch w lidze włoskiej.

Zamierza pan wystąpić o włoski paszport?

Być może w przyszłości tak, ale na razie nie jest mi potrzebny. Jeśli chodzi o samą koszykówkę, to ten dokument wiele by nie zmienił. We Włoszech i tak mogę teraz występować jako "gracz miejscowy".

Zaczął pan rozmowę od słów: "rozwiązałem kontrakt z Arged BM Stalą za porozumieniem stron". Dlaczego w ogóle do tego doszło? Dlaczego nie został pan na kolejny sezon w Ostrowie Wielkopolskim?

Zacznę od tego, że podjąłem decyzję o powrocie do Polski, bo po latach gry we włoskich klubach chciałem coś zmienić w swoim koszykarskim życiu. Potrzebowałem tej zmiany, zwłaszcza, że ówczesna sytuacja w klubie z Ostrowa Wielkopolskiego bardzo mnie zaciekawiła. To był mistrz Polski z wieloma znanymi nazwiskami, także na ławce trenerskiej. Byłem przekonany, że to będzie dobra decyzja, ale sezon okazał się dla mnie niestety bardzo pechowy. Mam ogromny niedosyt. Z pewnością zarówno moje oczekiwania, jak i nadzieje klubu były znacznie większe.

W ostatnim sezonie rozegrał pan w PLK tylko 13 meczów. Jest do kogoś żal o tak małą liczbę spotkań czy bardziej po prostu zabrakło szczęścia w związku z szybko odniesioną kontuzją?

Myślę, że złożyły się na to oba te powody. Na pewno liczyłem na lepsze wykorzystanie mojego doświadczenia i potencjału, a tak się nie stało. Z drugiej strony kontuzja też pokrzyżowała moje plany. Dziś nie chciałbym już nikogo wskazywać palcem i rozmawiać o winie. To są bardzo delikatne tematy, zostawmy je.

Rozwiązanie kontraktu wyszło ze strony klubu?

Myślę, że obie strony dążyły do takiego rozwiązania. W klubie zaszły pewne zmiany i nie do końca było wiadomo, jak to wszystko będzie w efekcie wyglądało. A ja nie chciałem za długo czekać. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że rozwiązanie umowy będzie najlepszą decyzją dla obu stron.

Jakub Wojciechowski w barwach Stali rozegrał tylko 13 spotkań w PLK
Jakub Wojciechowski w barwach Stali rozegrał tylko 13 spotkań w PLK

Były w ogóle prowadzone rozmowy z polskimi klubami?

Tak. Toczyło się sporo rozmów, ale wiele z nich - z różnych względów - nie zakończyło się decyzją o współpracy.

Była oferta z GTK Gliwice?

Tak, otrzymałem taką ofertę. Były prowadzone rozmowy, ale zabrakło konkretów i w końcu temat upadł.

Mam takie wrażenie, że Jakub Wojciechowski - mimo że był już w trzech polskich klubach - nadal nie pokazał swojej prawdziwej twarzy na parkietach PLK. Czy pan się z tym zgadza?

I taka jest prawda! To bardzo frustrujące. Oczywiste jest, że chciałbym pokazać się na polskiej ziemi od najlepszej strony. Jestem Polakiem, urodziłem się w Łodzi, grałem w kadrze i bardzo mi zależy na dobrych występach w PLK. Gdy wracałem do Polski i podpisałem kontrakt z zespołem mistrza Polski, to nawet w najczarniejszym scenariuszu nie wyobrażałem sobie, że ten sezon może potoczyć się właśnie w taki sposób. Chciałem powtórzyć sukces sprzed kilku lat, gdy z Anwilem Włocławek cieszyłem się ze zdobycia mistrzostwa Polski. Doświadczyć takich emocji przed włocławską publicznością, która żyje koszykówką, było dla mnie czymś wspaniałym.

Wspomniał pan Włocławek. A ostatnio na Twitterze ktoś podszył się pod pana i założył fałszywe konto. Tam wysyłał wiadomości o możliwym powrocie do Anwilu. Dotarło to do pana?

Zacznę do tego, że byłem nawet świadkiem takiej sytuacji, że ktoś mi zrobił zdjęcie, gdy jadłem kolację. Generalnie nie mam z tym problemu, bo wiem, że kibice we Włocławku żyją koszykówką. Bardzo miło ich wspominam. Zawsze dawali z siebie wszystko. Jeśli chodzi o te wpisy na Twitterze, to faktycznie coś takiego do mnie dotarło. Powiem krótko: to przekroczenie granicy, kompletnie niepotrzebne wprowadzanie ludzi w błąd.

Jakie są plany na najbliższe dni i tygodnie Jakuba Wojciechowskiego?

Ja i mój agent działamy dwutorowo. Trenuję z Olimpią Mediolan, co jest dla mnie - w tym momencie - najlepszą opcją, a agent równolegle rozgląda się za ciekawą ofertą stałej współpracy z klubem na sezon 2022/2023. W tej chwili nie zamykam się na żaden scenariusz. W grę wchodzą nie tylko Polska czy Włochy, ale też inne kraje.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Mantas Cesnauskis grzmi: Kilku mnie oszukało!
Brat gwiazdy wyjaśnia zamieszanie. To dlatego odrzucił ofertę
Amerykanin doczekał się, Andrzej Duda zrobił to!
A.J. Slaughter: Nie wykluczam gry w polskiej lidze [WYWIAD]

Komentarze (0)