Mocne opinie nt. nowego Amerykanina w kadrze. "To nie ma sensu"

Materiały prasowe / fot. Wojciech Figurski/400mm.pl / Na zdjęciu: Geoffrey Groselle
Materiały prasowe / fot. Wojciech Figurski/400mm.pl / Na zdjęciu: Geoffrey Groselle

Kadra nie miała problemów na tej pozycji i uważam, że naturalizacja Groselle'a była chybionym pomysłem - mówi Łukasz Wiśniewski, były reprezentant Polski. Wtóruje mu Kamil Chanas, który dałby szansę Adrianowi Boguckiemu.

Sporo kontrowersji w środowisku wywołała informacja o nadaniu obywatelstwa, a następnie powołaniu do reprezentacji Polski 29-letniego Amerykanina Geoffreya Groselle'a. Koszykarz zadebiutował w kadrze w ostatnią niedzielę podczas wygranego spotkania z Chorwacją (87:79) w ramach preeliminacji mistrzostw Europy koszykarzy 2025 (Polacy mają zapewniony udział w turnieju finałowym, będą współgospodarzem).

Jego debiut nastąpił niecałe trzy miesiące temu po tym, jak prezydent Andrzej Duda podpisał dokument z nadaniem mu polskiego obywatelstwa. Gracz Legii Warszawa w starciu z Chorwacją zaprezentował się - mówiąc delikatnie - słabo. Grał bardzo nerwowo, spudłował wszystkie cztery rzuty z gry. Ostatecznie w 11 minut nie zdobył punktów, miał dwie zbiórki i... cztery przewinienia.

Przypomnijmy, że pomysł naturalizacji Groselle'a narodził się po sezonie 2020/2021, gdy Amerykanin był został MVP Energa Basket Ligi. Koszykarz był podporą Enea Zastalu BC, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa na parkietach PLK i VTB. Debiutancki sezon na polskich parkietach amerykański środkowy zakończył ze średnimi na poziomie 17,2 punktu, 8,3 zbiórek, 2,1 asysty i 1,1 przechwytu.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Sęk w tym, że od tego momentu upłynęło sporo czasu, Amerykanin ma za sobą słaby sezon we Włoszech, a w Legii też nie imponuje formą. Gra poniżej oczekiwań, nie jest tym Grosellem, którego wszyscy pamiętają ze świetnych występów w Enea Zastalu BC w sezonie 2020/2021.

"Chybiony pomysł"

Już jego kandydatura na 8. obcokrajowca w polskiej kadrze wzbudzała sporo wątpliwości, nie ma co ukrywać, że tych wątpliwości Groselle nie rozwiał w starciu z Chorwacją. Tym meczem nikogo do siebie przekonał. Nasi rozmówcy: Łukasz Wiśniewski i Kamil Chanas (obaj byli kadrowicze) są mocno zdziwieni, że w ogóle doszło do takiej naturalizacji, biorąc pod uwagę, że pod koszem reprezentacja Polski ma w kim wybierać. Europejski poziom osiągnął Aleksander Balcerowski, są także Aleksander Dziewa i Dominik Olejniczak, w PLK coraz lepiej prezentują się Mikołaj Witliński i Adrian Bogucki. Chanas jest zdania, że ten drugi powinien w tym okienku reprezentacyjnym zająć miejsce Groselle'a.

- Powiem szczerze, że jak usłyszałem o naturalizacji Groselle'a wiele miesięcy temu, to byłem mocno zaskoczony. Od wielu lat z pozycją środkowego kadra nie miała problemów i nie przypuszczałem, że zawodnik z tej pozycji zostanie naturalizowany. Ja osobiście uważam, że był to chybiony pomysł. Zdaje sobie sprawę, że pomysł naturalizacji Grosselle'a powstał w momencie, kiedy Amerykanin był MVP ligi w barwach Zastalu. W reprezentacji występował wtedy jeszcze Damian Kulig, Adam Hrycaniuk, coraz większe role odgrywali Olek Balcerowski czy Dominik Olejniczak. W orbicie zainteresowań byli Dziewa, Sochan, Szymon Wójcik, więc na tej pozycji odbyła się naturalna zmiana pokoleń. Powiem szczerze, że dużego sensu nie widzę w tej decyzji - mówi nam Łukasz Wiśniewski.

Groselle w kadrze? "Chybiony pomysł"
Groselle w kadrze? "Chybiony pomysł"

- Nie uważam, by to był dobry kierunek, z całym szacunkiem do Groselle'a, którego cenię jako zawodnika, ma umiejętności, ale na tej pozycji niekoniecznie potrzebujemy gracza naturalizowanego. Mamy tam w kim wybierać. Balcerowski zrobił ogromny postęp, gra już na europejskim poziomie. Do tego dochodzą Dziewa i Olejniczak. Uważam, że tę szansę, którą otrzymał Groselle, powinien dostać Adrian Bogucki, który w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze - twierdzi Kamil Chanas.

- Czy to jest zawodnik, który pomoże polskiej kadrze w dłuższej perspektywie? - pytamy.

- Jeśli Groselle będzie w formie sprzed dwóch lat, to w krótkiej perspektywie pewnie tak, choć dotychczasowe jego występy w lidze i debiut reprezentacyjny pokazują, że jest daleki od optymalnej formy. W dłuższej perspektywie, której wyznacznikiem są mistrzostwa Europy 2025 myślę, że nie. Mamy szeroki wachlarz zawodników, którzy dobrze się rozwijają i w niedalekiej przyszłości będą głównymi postaciami na tej pozycji. Mowa tu o Balcerowskim, Dziewie, Olejniczaku czy Szymonie Wójciku. Mam nadzieję, że do tego grona dojdzie ktoś jeszcze, liczę na zawodników z kadr młodzieżowych - odpowiada Łukasz Wiśniewski.

Jest sens naturalizować graczy?

Nie ma co ukrywać, że proces nadawania obywatelstwa jest gorącym tematem w środowisku, nie wszystkim się to podoba, ale w PZKosz chcą skorzystać z tej furtki. Już są nawet przygotowane nowe kandydatury. Szymon Borczuch z TVP informował niedawno o dwóch zawodnikach: Jonah Mathews (były gracz Anwilu) i Malcolm Brogdon (gracz NBA).

W federacji tłumaczą to tym, że niemal każdy kraj w Europie naturalizuje zawodnika. "Nie różnimy się od innych państw. Jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie" - słyszymy. Nawet Hiszpania, która wygrała niedawne ME, także "pozyskała" w ten sposób rozgrywającego. Był to Lorenzo Brown. Przypomnijmy, że w polskiej kadrze od 2015 roku gra A.J. Slaughter - z nim w składzie zajęliśmy 4. miejsce na ME i 8. na MŚ w 2019 roku.

- Oczywiście prawdą jest, że bez Slaughtera nie bylibyśmy w TOP4 na ME, on nam przez wiele lat bardzo pomógł, ale może warto byłoby zaryzykować z Kolendą i Plutą jr na "jedynce"? - zastanawia się Kamil Chanas.

- Jedyną pozycję, jaką bym ewentualnie obsadził graczem naturalizowanym, to "rozgrywający", lecz nie za wszelką cenę. Zdecydowanie bliżej jest mi do tego, żeby nie korzystać z tej możliwości i dać szansę naszym rozgrywającym. Bardzo mi się podobał w ostatnim meczu Andrzej Pluta Jr. Od wielu lat nie mieliśmy na tej pozycji tak dobrej perspektywy jak obecnie - uważa Łukasz Wiśniewski.

W lutym - w ramach preeliminacji mistrzostw Europy koszykarzy 2025 - Polacy zagrają z Austrią i Szwajcarią. Być może do tego czasu polskie obywatelstwo otrzyma już Amerykanin Jonah Mathews, obecnie zawodnik euroligowego Asvel Lyon.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Wyrasta na gwiazdę ligi. Wszyscy pytają o przyszłość
Billy Garrett, gwiazda ligi: Polska wiele mi dała
Takiego lidera chcieli. To była droga transakcja
Nemanja Djurisić: Kulig przykładem, Stal? Walczy o złoto!

Komentarze (6)
avatar
kiks
16.11.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bo do pary z Grosellem trzeba dodać Tabaka na poziomie sezonu 2020/2021 z Zielonej Góry. 
avatar
obiektywny
16.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Podpisuję się obydwiema rękami (i "nogami") pod tym co powiedzieli Chanas i Wiśniewski! I powinno to dotyczyć nie tylko koszykówki (np. po co nam Kubańczyk w siatkarskiej reprezentacji?)! 
avatar
Kibic_Zastal
16.11.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ja widzę w kadrze Cichopek i Kurzajewskiego. Groselle bez sensu. Co za bzdury.