Wygrali pierwszy mecz w Lidze Mistrzów, a... mają czego żałować

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski / Ray McCallum
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski / Ray McCallum

W końcu się udało! Koszykarze Legii Warszawa w końcu poczuli smak wygranej w koszykarskiej Lidze Mistrzów, ale niedosyt pozostał. Powód? Wszystko za sprawą rozmiaru triumfu w starciu z Filou Oostende. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wygrali 71:66.

Wicemistrzowie Polski w pierwszej serii meczów fazy grupowej Basketball Champions League ponieśli komplet porażek. Do Belgii jechali z jasnym celem: odnieść pierwszą wygraną.

Najlepiej różnicą minimum 10 punktów. Z Filou Oostenda przegrali bowiem we własnej hali 59:68. Do pełni sukcesu wcale nie brakowało dużo.

Legia długo miała bowiem te upragnione 10 punktów zaliczki. Niestety na finiszu rewanżowego meczu Belgowie zdołali wyciągnąć dla siebie chociaż tyle, że obronili zaliczkę.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

Dwie minuty przed końcem Legia prowadziła 70:60 i była w posiadaniu piłki. To była kluczowa akcja, ale nie udało się zamienić na punkty, a to okazało się kosztowne.

Gospodarze swoich szans bowiem nie zmarnowali, a sprawy w swoje ręce wziął Tre'Shawn Thurman, który dwukrotnie przymierzył zza łuku. Szczególnie jego druga "trójka" zabolała, bo trafił w akcji z ponowienia.

W końcówce ważnych rzutów nie wykorzystał Ray McCallum, który finalnie i tak okazał się najskuteczniejszym graczem wicemistrzów Polski. Amerykanin najpierw wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych, a potem został zablokowany przy próbie zza łuku.

McCallum ostatecznie miał 18 "oczek", cztery asysty i trzy zbiórki. 16 punktów dołożył Devyn Marble, który ostatnio miał problemy ze skutecznością. Tym razem wykorzystał 7 z 9 rzutów z gry.

Legia wygrała po raz pierwszy i... przedłużyła nadzieje na awans do kolejnego etapu Basketball Champions League, chociaż łatwo mieć nie będzie. Musi bowiem wyszarpać sukces w starciach z Galatasaray czy Hapoelem Holon.

Filou Ostenda - Legia Warszawa 66:71 (16:24, 19:20, 16:14, 15:13)

Filou: Tre'shawn Thurman 20, Haris Bratanovic 12, Breein Tyree 9, Vrenz Bleijenbergh 8, Pierre-Antoine Gillet 6, Olivier Troisfontaines 5, Keye van der Vuurst de Vries 4, Simon Buysse 2, Alex Barcello 0, Jesse Waleson 0.

Legia: Ray McCallum 18, Devyn Marble 16, Geoffrey Groselle 10, Travis Leslie 9, Janis Berzins 5, Dariusz Wyka 4, Grzegorz Kamiński 3, Łukasz Koszarek 3, Grzegorz Kulka 3.

#DrużynaMPkt.WP+-
1. Galatasaray Nef Stambuł 6 10 4 2 514 473
2. Hapoel Atsmon Holon 6 10 4 2 516 499
3. Filou Ostenda 6 9 3 3 481 481
4. Legia Warszawa 6 7 1 5 437 495

Zobacz także:
Amerykanin nie ukrywa: Jestem jedną z gwiazd ligi
Wszyscy na niego czekają. Co zrobi wicelider polskiej ligi?

Komentarze (0)