Prezes Anwilu Włocławek: Drużyna potrzebowała impulsu

- W kluczowych momentach, a z takim mamy do czynienia obecnie, nie zamierzam chować głowy w piasek i muszę reagować. Uznałem, że drużyna potrzebuje impulsu - mówi nam Łukasz Pszczółkowski, prezes KK Włocławek.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Łukasz Pszczółkowski WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Łukasz Pszczółkowski
Sporo dzieje się ostatnio wokół Anwilu Włocławek, brązowego medalisty z sezonu 2022/2023, który na przełomie grudnia i stycznia przegrał aż sześć meczów z rzędu (pięć w PLK i jeden w FIBA Europe Cup). Po klęsce z Sokołem Łańcut (78:89) prezes Łukasz Pszczółkowski wydał specjalne oświadczenie, w którym poinformował o odsunięciu od zespołu Josha Bostica  - Amerykanina, kreowanego przed sezonem na jednego z liderów drużyny. Koszykarz - mimo ogromnej liczby szans od trenera Przemysława Frasunkiewicza - zawiódł na całej linii, nie spełniał oczekiwań i klub zdecydował się na rozstanie.

W dniu wydania oświadczenia próbowaliśmy namówić prezesa Anwilu na krótką rozmowę, lecz ten odmówił, zaznaczając, że trwają działania nad poprawą sytuacji, choć dodał, że na wywiad możemy liczyć w momencie wdrożenia konkretnych ruchów w życie. Teraz nadszedł ten moment.

- Zacznijmy od przypomnienia, że decyzje dotyczące budowy składu należą do trenera Przemysława Frasunkiewicza, bo to on ostatecznie odpowiada za wyniki i musi mieć komfort doboru ludzi, z którymi te rezultaty chce osiągnąć. Niemniej, w kluczowych momentach, a z takim mamy do czynienia obecnie, nie zamierzam chować głowy w piasek i muszę reagować. Uważam, że i tak z wielką cierpliwością czekałem, choć tak naprawdę wszyscy we Włocławku czekaliśmy, na poprawę efektywności gry Josha Bostica. Czara goryczy się jednak przelała - tak prezes Pszczółkowski komentuje odsunięcie od zespołu Amerykanina Bostica.

Dzień po zakończeniu meczu z Sokołem, rozpoczęto niełatwe rozmowy na temat przedwczesnego rozwiązania kontraktu. Co prawda niektórzy przewidywali, że saga pod tytułem: "rozwiązanie umowy" będzie długa trwała, a Amerykanin będzie robił spore problemy. Nic z tych rzeczy. Bostic nie chciał robić większych problemów przy rozwiązaniu kontraktu, do kolegów mówił nawet, że "taki jest ten biznes".

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

Wiemy, że zależało mu na szybkim dogadaniu warunków rozstania i poszukaniu nowego pracodawcy, więc po bardzo sprawnych negocjacjach obie strony doszły do porozumienia i w czwartek rano klub poinformował o zawarciu porozumienia.

- Uznałem, że drużyna potrzebuje impulsu, a to co zdarzyło się dalej, czyli skuteczne i fair porozumienie z Joshem oraz szybkie znalezienie wzmocnienia zespołu, utwierdza mnie w przekonaniu, że to była dobra decyzja. Joshowi życzę wszystkiego dobrego, bo swoim profesjonalizmem (w trakcie całego pobytu we Włocławku) zasłużył na szacunek - dodaje prezes KK Włocławek.

Rozwiązanie kontraktu wiążącego Klub Koszykówki Włocławek i Josha Bostika wejdzie w życie w chwili, gdy zawodnik przejdzie testy medyczne/fizyczne w nowym zespole. Te odbędą się na początku przyszłego tygodnia w rumuńskiej CSM CSU Oradei. To rywal Anwilu w rozgrywkach FIBA Europe Cup. Wiele wskazuje na to, że Amerykanin już za kilka dni... wróci do Włocławka, bo na 1 lutego zaplanowano mecz Anwilu z Oradeą.

Jakie kolejne ruchy transferowe?


Wiemy, że we Włocławku toczą się zaawansowane rozmowy na temat nowego skrzydłowego. Z niektórych źródeł słyszymy, że taki graczy został już nawet wybrany, ustalono kwestie kontraktowe, ale... klub nie podejmie żadnej wiążącej decyzji przed wejściem w życie porozumienia z Joshem Bostikiem (musi przejść testy medyczne w Oradei). Zakontraktowanie kolejnego gracza - oprócz kontraktu - będzie oznaczało wpłacanie do ligowej kasy 20 tys. zł za szóstą licencję dla gracza zagranicznego. Wcześniej klub wydał już 100 tys. zł za możliwość posiadania sześciu obcokrajowców w składzie (zwolnienie Szymona Szewczyka i zatrudnienie Malika Williamsa).

- Nie jest jakąś wybitną umiejętnością wydawanie pieniędzy. Wolałbym, gdyby nasze ruchy można było określić mianem inwestowania. Bo przecież płacąc 100 tysięcy złotych (jako jeden z nielicznych klubów w EBL!) za możliwość gry szóstym obcokrajowcem, zatrudniając zastępstwa za Janariego Joesaara, a teraz za Josha Bostika, czy wzmacniając skład nowym środkowym, to wszystko są nasze inwestycje, które mają dać zwrot w postaci lepszych wyników - przyznaje Pszczółkowski.

- Uważam, że tymi ruchami udowadniamy, że robimy w klubie wszystko, by Anwil był tam gdzie jego miejsce – w gronie ligowych faworytów. Pokazujemy, że - wbrew retoryce, którą się ostatnio uprawia - aspekt sportowy to podstawowy cel wszystkich moich i całego klubu działań - dodaje prezes KK Włocławek.
Czy Malik Williams opuści zespół? Czy Malik Williams opuści zespół?
Przypomnijmy, że klub jest w trybie naprawczym, a nowy prezes został zatrudniony właśnie po to, by "uzdrowić" finanse spółki. Wiemy, że Pszczółkowski mocno trzyma się założonego planu, spłaca stare zobowiązania (co nie przeszkadza zwiększaniu finansowania na zespół zarówno przed sezonem, jak i w trakcie), ale jednocześnie... nie zapomina o bieżącym regulowaniu faktur dla zawodników i trenerów. Wszyscy podkreślają, że wypłaty w tym sezonie są na czas. "Ani jednego dnia spóźnienia, prezes bardzo o to dba" - mówi nam jeden z nich.

Pozyskanie nowego skrzydłowego (następcy Bostika) może nie być wcale ostatnim ruchem transferowym Anwilu Włocławek. A wszystko z racji słabej dyspozycji debiutanta Malika Williamsa, który dopiero... w piątym spotkaniu zdobył pierwsze punkty dla włocławskiego zespołu. Klub zachowuje wobec Amerykanina dużą cierpliwość, ale nie jest tajemnicą, że jeśli koszykarz nie wskoczy na wyższe obroty, to i jego współpraca z Anwilem może przedwcześnie się zakończyć.

- Malik, jak każdy inny, musi nieustannie udowadniać swoją przydatność do zespołu, który ma duże aspiracje. To jest biznes. My pomagamy mu odnaleźć się w naszej drużynie, w Polsce, w profesjonalnej koszykówce, a od niego oczekujemy zbiórek, punktów, bloków itd. Jego przyszłość zależy od tego czy będzie w stanie spełnić oczekiwania - nie ukrywa Łukasz Pszczółkowski.

Co z trenerem Frasunkiewiczem?


Gorącym tematem jest także pozycja trenera Przemysława Frasunkiewicza. Przypomnijmy, że ten na początku kwietnia 2022 roku podpisał nową umowę z Anwilem Włocławek na dwa kolejne sezony (2022/2023, 2023/2024). W oficjalnym komunikacie poinformowano, że klub ma prawo rozwiązać kontrakt po sezonie 2022/2023 (nie podano jednak szczegółów). Ostatnio pojawiły się głosy, że jego pozycja w klubie - z powodu kiepskich wyników w lidze - jest zagrożona. Co na to prezes Anwilu?

- Na to pytanie odpowiadałem już kilkukrotnie. Przypomnę raz jeszcze: udowodniliśmy, że wierzymy w pracę trenera Frasunkiewicza i dopóki będzie szansa na realizację jego koncepcji, będzie dowodził drużyną. Póki co uważam, że wszystko przed nami i zachęcam do wspierania zespołu tak, żeby wspólnie udało nam się osiągnąć nasze cele, a nie żeby na siłę udowodnić, że ktoś nie dał rady - podkreśla Łukasz Pszczółkowski.

Anwil - po sześciu porażkach z rzędu - wygrał ostatnio mecz w FIBA Europe Cup. Włocławianie pokonali na wyjeździe cypryjski Keravnos B.C.. Teraz zespół czeka starcie z mistrzem Polski, Śląskiem Wrocław ("Święta Wojna") - początek meczu w sobotę o 17:30.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty




Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Czy Anwil Włocławek zdobędzie medal w sezonie 2022/2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×