Pytają: "gdzie jest Młynarski?" Trener ujawnia zaskakujące kulisy

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Kacper Młynarski i Artur Gronek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Kacper Młynarski i Artur Gronek

- Kacper przyszedł i poprosił o zakończenie współpracy. Jeśli mam być szczery, uważam, że to nie była dobra decyzja, ale każda ma swoje konsekwencje. Czy będzie zastępstwo? Tak, szukamy gracza na rynku - mówi nam Artur Gronek.

8 stycznia 2023 roku po raz ostatni Kacper Młynarski wystąpił w koszulce zespołu Polski Cukier Start Lublin. W meczu z PGE Spójnią Stargard zagrał dziewięć minut, zdobywając w tym czasie siedem punktów. Po tym spotkaniu Polak udał się na rozmowę do trenera Artura Gronka, którego poinformował, że nie chce już być częścią drużyny, argumentując to tym, że liczył na znacznie większą rolę. Polski szkoleniowiec zrozumiał to, obaj podali sobie ręce. W tym momencie trwają przepychanki na linii zawodnik-klub. Jedno jest pewne: Młynarski do składu Startu już nie wróci.

Zespół ma zostać wzmocniony. Ostatni transfer w postaci Gabe'a DeVoe'a był strzałem w dziesiątkę. Amerykanin prezentuje się wybornie, zespół wygrał 4 z 5 meczów i według trenera Gronka nadal ma szansę awansować do fazy play-off (bilans 6:11).

- Nie ukrywam, że znacząco poprawiła się atmosfera w szatni. Devoe świetnie pracuje na treningach, co wpływa też na innych zawodników, którzy wskoczyli na wyższe obroty. Uważam, że Devoe ma większą - w przeciwieństwie do Dorsey-Walkera - energię na parkiecie. Zawsze jest uśmiechnięty, bije od niego pozytywna energia - mówi nam szkoleniowego zespołu z Lublina.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!


Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego Start Lublin nie wygrał meczu w Sopocie, mimo że pod koniec trzeciej kwarty prowadził 60:49? Jakie błędy popełnił pana zespół?

Artur Gronek, trener zespołu Polski Cukier Start Lublin, asystent w reprezentacji Polski: To jest bardzo dobre pytanie. Myślę, że od początku meczu ustaliśmy rywalom pod względem fizycznym. Wyszliśmy na wysokie prowadzenie, widziałem dobrą energię u zawodników. Niestety od momentu 60:49 zaczęliśmy podejmować złe decyzje po obu stronach parkietu. Trefl zdobył 15 punktów z rzędu i zbudował pewność siebie. Uważam, że źle dzieliliśmy się piłką, w obronie też popełniliśmy dwa-trzy błędy, które nas finalnie sporo kosztowały. Szkoda, bo mogliśmy pokusić się o niespodziankę. Ogólnie jestem zadowolony z graczy, bo pokazali charakter i zaangażowanie. Pokazali się z dobrej strony na trudnym terenie.

Czy brak dobrych decyzji w czwartej kwarcie mógł być spowodowany zmęczeniem i krótką ławką, którą pan dysponuje? Aż czterech zawodników zagrało 30 i więcej minut. To standardowy obrazek w ostatnich meczach.

Na pewno to przeszkadza, że kluczowi zawodnicy grają po 30 minut w każdym spotkaniu. Potrzebujemy nieco więcej od graczy, którzy wchodzą z ławki rezerwowych. Wiem, że to jest trudna rola, by wejść i w ciągu kilku minut pokazać coś dobrego. Wiadomo, że każdy czuje się lepiej, gdy gra większą liczbę minut. Natomiast tak są podzielone role w zespole. Choć nie ukrywam, że gdyby doszedł jeszcze jeden zawodnik, to nasza sytuacja kadrowa uległaby poprawie.

Dojdzie taki zawodnik?

Dobre pytanie. Pracujemy nad tym.

Wierzy pan jeszcze w Troya Barniesa?

Wierzę w niego cały czas. Nie dostał szansy w Sopocie w większym wymiarze, bo wierzyłem w Melvina, iż ustoi fizycznie rywalom. Miał nieco problemów, bo sporo go atakowali w grze tyłem do kosza, zwłaszcza, gdy na parkiecie przebywał Rolands Freimanis. Tam Trefl miał przewagę, ale ogólnie Melvin stanął na wysokości zadania.

Jak wygląda sytuacja Kacpra Młynarskiego?

Sprawa jest w toku. Chcemy ją rozstrzygnąć w najbliższych dniach. Kacper podjął decyzję, która ma swoje konsekwencje. Myślę, że - jeśli mam być szczery - to nie była najlepsza decyzja. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy.

Słyszałem, że podaliście sobie ręce na pożegnanie. Pan już go nie widzi w zespole?

Kacper przyszedł i poprosił o zakończenie współpracy. Powtórzę: każda decyzja wiąże się z konsekwencjami. To jest biznes, więc trzeba się teraz dogadać na linii zawodnik-agent-klub.

Czy zgodzi się pan z tym, że zespół ma kompletnie inne, lepsze oblicze po dojściu Gabe'a Devoe?

Tak. Gabe daje nam dobrą energię, sporo punktów. Potrafi dobrze zaatakować strefę podkoszową, przez co otwiera też wysokich zawodników. Tego nam wcześniej brakowało. Nie będę ukrywał, że cztery zwycięstwa z rzędu sprawiły, iż zawodnicy z innym podejściem zaczęli pracować na treningach, jest jeszcze większe skupienie. Jestem bardzo zadowolony z ich pracy w ciągu ostatnich trzech tygodni.

Kacper Młynarski nie zagra już w Starcie Lublin
Kacper Młynarski nie zagra już w Starcie Lublin

Jak jego transfer wpłynął na zmiany w taktyce Startu Lublin? Mam wrażenie, że na jego przyjściu mocno skorzystał Cleveland Melvin, który wskoczył na znacznie wyższe obroty.

Tak. Cleveland gra teraz na pozycji "cztery". Ma co prawda mniej piłki w rękach, ale gra naprawdę bardzo dobrze. To jest zawodnik, na którego możemy liczyć, także w trudnych momentach. On jako jedyny - wracając do meczu w Sopocie - trafił "trójkę" w czwartej kwarcie.

Panu się trochę dostało po tej zmianie Dorsey-Walkera na Devoe. Ludzie nie mogli uwierzyć w to, że szukając samca alfa zdecydował się pan właśnie na tego zawodnika. Zagrał pan nieco na nosie niedowiarkom.

Myślę, że wyniki zespołu w ostatnim czasie to pokazują. To najlepsze świadectwo. Nie ukrywam, że znacząco poprawiła się atmosfera w szatni. Devoe świetnie pracuje na treningach, co wpływa też na innych zawodników, którzy wskoczyli na wyższe obroty. Uważam, że Devoe ma większą - w przeciwieństwie do Dorsey-Walkera - energię na parkiecie. Zawsze jest uśmiechnięty, bije od niego pozytywna energia. To dowody na to, że warto było przeprowadzić ten transfer.

Muszę przyznać, że Devoe - biorąc pod uwagę jego grę w Zastalu - mocno się zmienił, stał się graczem wszechstronniejszym, o znacznie większej pewności siebie.

To prawda. Proszę spojrzeć na to, w jakich ligach grał po pobycie w Zastalu. Był we Włoszech, we Francji. To nie są przypadkowe ligi. Wzięliśmy go, bo wiemy, że jest w stanie pełnić rolę lidera. Chcemy, by miał piłkę w rękach. To zawodnik, który właśnie tego potrzebuje. On oczywiście cały czas uczy się tej roli. W Sopocie było widać, że w końcowych momentach popełnił kilka błędnych decyzji. Gabe ma tego świadomość i na pewno wyciągnie z tego wnioski.

Pan jeszcze wierzy w udział w fazie play-off?

Oczywiście. Tabela jest bardzo ciasna, wszystkie scenariusze są możliwe. Uważam, że każdy może ograć każdego, jest sporo niespodzianek. Szkoda tego meczu w Sopocie, bo mielibyśmy 7 wygranych, a w zanadrzu jeszcze jedno spotkanie do rozegrania. Zawodnicy zrozumieli, że proste rzeczy dają nam największą efektywność.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Już krzyczą na niego "MVP". Kluby chciały go podkupić!
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Komentarze (0)